Niezwykłe podróże. Tomek Michniewicz jak Indiana Jones
- Nie mogę powiedzieć tego, czego chcielibyście się dowiedzieć najbardziej: czyli czy i co znaleźli ludzie, u których pracowałem, gdzie odkryli skarby i jak długo trwały te wyprawy – mówił opolanom podczas spotkania promującego książkę. – Poszukiwacze pozwolili mi poznać ich świat pod warunkiem, że tego właśnie nie zdradzę. Nie zamierzam łamać danego słowa. Raz, że to niebezpieczne towarzystwo, a dwa – chcę do nich jeszcze kiedyś wrócić. Ale zapewniam, że istnieją naprawdę i znajdują pod wodą, ziemią czy w skałach skarby rodem z filmów o Indiana Jonesie, warte po kilkaset milionów dolarów. Kiedy trafiłem do ich świata, czułem się, jakbym wszedł do książek z dzieciństwa.
Najdroższa rzecz, jaką trzymał w dłoni? – Wielki szafir za 300 tysięcy dolarów i złoty dysk wielkości spodka od filiżanki wart 600 tysięcy dolarów – wspomina. – To niewiarygodne, jakie instynkty budzi taka grudka złota. Momentalnie kalkulujesz: to 2,5 miliona złotych. Co za to mogę mieć? A może by to wynieść i uciec? Przecież jest w zasadzie niczyje… Ta przemożna chęć posiadania to gorączka, która zmienia ludziom życia.