Nikogo nie stać na ten kościół

Historia znajdującego się niemalże w centrum miasta kompleksu, w którego skład wchodzi kościół i klasztor pofranciszkański, sięga jeszcze drugiej połowy wieku XIII. Na przełomie XIX i XX wieku kościół służył jako arsenał. Po drugiej wojnie światowej obiekt stał opustoszały i zniszczony. Od połowy XX w. kościół użytkowany był jako magazyn Spółdzielni Rolniczej, a następnie sklepu meblowego. W dawnym prezbiterium odbywał się handel płodami rolnymi.

- Dwa miesiące po powodzi w 1997 roku runęła wieża kościoła - mówi Andrzej Peszko, historyk i zarazem sekretarz stowarzyszenia. - Na szczęście ocalał najcenniejszy element w bryle obiektu - sklepienia sieciowe.
Od początku bieżącego roku zabytek będący własnością skarbu państwa znajduje się pod zarządem Starostwa Powiatowego w Brzegu. Urzędu jednak nie stać na jego zabezpieczenie przed dalszym zniszczeniem, nie mówiąc już o jego odbudowie.

- Z prywatnej inicjatywy kilkunastu brzeżan, wrocławian i opolan w marcu powstało Stowarzyszenie na rzecz Ratowania Kościoła Pofranciszkańskiego w Brzegu - mówi Andrzej Peszko. - W jego skład wchodzi wielu archeologów, historyków architektury i sztuki. Naszym głównym celem jest powstrzymanie dalszego niszczenia tego zabytku. Chcemy znaleźć mu nowego właściciela. Będziemy go wspierać w odbudowie oraz pozyskiwaniu funduszy. Dotychczas starostwo na wniosek stowarzyszenia przystąpiło do oczyszczenia terenu wokół kościoła oraz uporządkowania wnętrza.
9 sierpnia stowarzyszenie wystosowało zaproszenie do wojewody opolskiego Adama Pęzioła, aby wspólnie zastanowić się nad rozwiązaniem problemu. Wojewoda z powodu natłoku innych spraw zmuszony był jednak odwołać spotkanie.

- Ludzie, którym na sercu leży dobro miasta i jego najstarszego zabytku, wciąż bardzo liczą na wizytę wojewody - mówi Andrzej Peszko. - Być może uda się stworzyć precedens dla ratowania także innych równie cennych obiektów na terenie województwa, które podobnie jak obiekt przy placu Młynów w Brzegu stoją ostatkiem sił.