Norbert Rasch: - Nie liczę na wdzięczność

Redakcja
Norbert Rasch
Norbert Rasch
Rozmowa z przewodniczącym Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.

- W rocznym zebraniu TSKN wzięło udział 118 delegatów, czyli 72 proc. uprawnionych. Brakowało ok. 50 osób. Jest pan zaniepokojony?
- Nie, bo i do mnie osobiście i do biura TSKN napłynęło bardzo wiele usprawiedliwień i wyjaśnień. Wielu delegatów bardzo chciało do Zawadzkiego przyjechać, ale mieli właśnie wesela krewnych lub inne rodzinne uroczystości. Być może trzeba pomyśleć o przeniesieniu zebrań rocznych na maj, kiedy wesel prawie u nas nie ma. Ale nieobecność części delegatów na pewno nie jest powodem do przypuszczeń, że odwrócili się plecami do demokracji.

- W tym roku czekają nas wybory. Najpierw prezydenckie, potem samorządowe. Jak mniejszość się do nich przygotowuje?
- Podczas wyborów prezydenckich raczej nie będziemy popierali żadnego z kandydatów. Członkowie mniejszości mają rozmaite poglądy od prawicowych przez centrowe do lewicowych, zostawiamy więc wszystkim swobodę wyboru.
Co do wyborów samorządowych wszystko przebiega zgodnie z planem. Obecnie trwają konwencje wyborcze na poziomie gmin, niedługo odbędą się one na poziomie powiatów i województwa. Nie wykluczamy także możliwości wystawienia kandydata na stanowisko prezydenta Opola. Ale na nazwiska jest jeszcze za wcześnie.

- Najważniejsze osiągnięcia minionego roku?
- W moim przemówieniu za jedno z ważnych osiagnięć uznałem pozyskanie po kilku latach przerwy świeżego dofinansowania z niemieckiego budżetu. To się udało dlatego, że jesteśmy dobrze postrzegani w Berlinie, gdzie widzi się nas jako organizację z przyszłością. Sukcesem jest też tworzenie szkółek sobotnich. Będziemy ten pomysł kontynuować. Mam nadzieję, że od września będzie ich już około pięćdziesięciu.

- Ale obiecanej szkoły dwujęzycznej nadal nie ma. Toteż podczas dyskusji usłyszał pan od jednego z delegatów, że pańskie zapowiedzi są bardzo piękne, ale to tylko słowa.
- Myślę, że to była wypowiedź mocno emocjonalna. Trzeba by najpierw sprawdzić, jak wiele jednak udało się zrobić, a na niektóre rzeczy trzeba będzie zwyczajnie poczekać. Nieprzypadkowo zapowiadaliśmy otwarcie szkoły dwujęzycznej w roku szkolnym 2011-2012. Bo żeby z nią wystartować trzeba na rok wcześniej mieć wszystko zaklepane.

- Ma pan świadomość, że za rok rozliczenie będzie ostrzejsze niż w sobotę?
- Oczywiście, że mam. Przecież to będzie zebranie wyborcze, z udziałem nowych delegatów, którzy wyłonią zarząd i przewodniczącego. Wiem, że będą oceniać krytycznie, patrząc pewnie i na wynik jesiennych wyborów, i na rzeczywiste szanse na utworzenie szkoły. Jestem do dyspozycji. To, co robię dla mniejszości traktuję jako służbę. Nie liczę na wdzięczność.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska