Prawie co tydzień przyjeżdżają do nas turyści z Nowej Zelandii, szukający śladów swoich ojców czy dziadków, którzy w czasie wojny byli jeńcami wojennymi stalagu VIII B/344 w Lamsdorf - mówi Anna Wickiewicz, kierownik działu oświatowo-wystawienniczego Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Opolu - Łambinowicach.
Wczoraj, już po raz trzeci od 2007 roku, muzeum w Łambinowicach odwiedziła Lynda Hill z Nowej Zelandii. Jej ojciec, James Craig, był więźniem obozu w latach 1941- 1944.
- Tato służył w armii nowozelandzkiej w korpusie medycznym jako sanitariusz - opowiada Lynda Hill. - Walczył w Grecji, Egipcie, na Krecie. Wpadł w niewolę, ale udało mu się uciec, po czym złapano go kolejny raz.
James Craig miał trochę więcej szczęścia od swoich współtowarzyszy. Jako sanitariusz w grudniu 1944 roku odzyskał wolność w ramach tzw. repatriacji, czyli wymiany jeńców chorych i niezdolnych do pracy. Z obozu zabrał wykonywane tu przez siebie dla zabicia czasu pierścienie i broszkę.
Robił je z trzonków od... szczoteczek do zębów. Lynda Hill przekazała te rzeczy dla muzeum po swoich wcześniejszych wizytach w Polsce. Można je obejrzeć na wystawie w Opolu i Łambinowicach.
- Ojciec zmarł w 1985 roku - opowiada Lynda Hill. - O swoim pobycie w obozie jenieckim wspominał bardzo mało. Chciał raczej o tym zapomnieć. Więcej dowiedziałam się od jego przyjaciela albo z fotografii. Teraz żałuję, że nie mogłam go tu przywieźć i o wszystko wypytać. Sama przyjeżdżam tu, żeby zrozumieć, jak te lata wpłynęły na jego późniejsze życie.
W Lamsdorf w czasie II wojny więziono około 300 tys. jeńców, z czego 48 tys. pochodziło z Anglii, Kanady i Nowej Zelandii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?