Nysanie podążają Szlakiem Czarownic. Kontrowersyjna wystawa otwarta

fot. Klaudia Bochenek
Projekt Szlakiem Czarownic oprócz tego, że przeraża, uczy nysan historii. A mówi ona, że w połowie XVII wieku straconych zostało tutaj kilkaset osób, którym zarzucano czary i herezję.
Projekt Szlakiem Czarownic oprócz tego, że przeraża, uczy nysan historii. A mówi ona, że w połowie XVII wieku straconych zostało tutaj kilkaset osób, którym zarzucano czary i herezję. fot. Klaudia Bochenek
Kamienie hańby, żelazna dziewica, halabarda, zakute w dyby kobiety - to tylko niektóre eksponaty kontrowersyjnej wystawy, upamiętniającej mroczne dzieje średniowiecznego księstwa nyskiego.

Wstrząsające! Wierzyć się nie chce, że to prawda - przyznaje pani Kazimiera z Nysy, która nowootwartą wystawę obejrzała z zainteresowaniem, ale też przerażeniem.

Podobnie zresztą jak pozostali mieszkańcy, którzy stawili się we wtorek w nyskim muzeum. Były okrzyki przerażenia, kręcenie z niedowierzaniem głową. - Włosy stają dęba, jak na to patrzę - przyznaje sam komendant nyskiej policji Józef Barcik. - Dobrze, że czasy się zmieniły i dzisiaj mamy bardziej cywilizowane metody rozmowy z podejrzanymi...

W dwóch muzealnych komnatach, z których jedna robi za celę, można obejrzeć najbardziej wymyślne narzędzia tortur używane w czasie tzw. polowań na czarownice. A raczej ich wierne repliki. Jest zatem krzesło naszpikowane gwoździami, miecz, halabarda, żelazna dziewica, kamienie hańby albo... zając hiszpański:

- To taka kolczatka nawinięta na wałek, którym wiedźmy "głaskane" były po plecach - tłumaczy Piotr Malarz, pracownik nyskiego muzeum i artysta, który własnoręcznie wykonał najważniejsze eksponaty, czyli same czarownice. Ci, którzy je już widzieli, mówią, że wyglądają bardzo realistycznie.

Wystawa Szlakiem Czarownic wzbudza mieszane uczucia. - Od początku nie byłem do tego projektu przekonany - przyznaje Mirosław Aranowicz, przewodniczący rady powiatu, który rok temu podczas sesji głosował nawet przeciwko realizacji tego pomysłu. - No ale dzisiaj wiem, że można doszukać się pozytywnych stron.

Nysanie twierdzą, że historię, chociaż niechlubną, warto znać. - A przy tym warto dodać, że czarownice to nie sama wystawa - mówi Anatol Bukała z powiatowego wydziału promocji. - To wytyczona trasa rowerowa, dzięki której turyści mogą poznać nie tylko dawne mroczne dzieje księstwa nyskiego, ale przy okazji zwiedzić spory kawałek naszego regionu.

Cały projekt Szlakiem Czarownic realizowany był wspólnie z Czechami, którzy po swojej stronie również wytyczyli szlaki i zrobili wystawę. Całość kosztowała bez mała 400 tys. euro, przy czym 85 procent kwoty dołożyła Unia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska