Nysanka oskarża byłego posła o molestowanie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Mieczysław W. odmówił komentarza. - Ta sprawa będzie miała swój finał w sądzie - zapewnia.
Mieczysław W. odmówił komentarza. - Ta sprawa będzie miała swój finał w sądzie - zapewnia.
- Mieczysław W. najpierw miał "za dużo rąk" i zaczął się do mnie dobierać, a w końcu ściągnął spodnie - mówi Ewa Narkiewicz.

Mieczysław W. miał odwiedzić panią Ewę w jej mieszkaniu w Nysie 31 stycznia.
- Nie spodziewałam się jego wizyty - opowiada Ewa Narkiewicz. - Z córkami, zięciami i wnukiem jedliśmy obiad. Kiedy młodzi wyszli, pan doktor zaczął mieć "za dużo rąk", dobierał się do mnie i próbował dotykać. Nie spodziewałam się tego, było mi głupio. Gdy kierował rozmowę na sprawy seksualne, próbowałam zmieniać temat. Pokazałam doktorowi obrazy trzech Żydów, które wiszą u mnie na ścianie - ciułacza, sknery i tułacza. Zażartowałam, że pewnie przyniosą mi bogactwo. A wtedy on powiedział: Ja ci pokażę, że nie jestem obrzezany, i zdjął spodnie, pokazując członka. Zareagowałam bardzo stanowczo. Powiedziałam mu, że ten pakiet usług wykracza poza obowiązki pielęgniarki. A ja jestem właśnie pielęgniarką, a nie dziwką.

Pani Ewa poznała Mieczysława W., kiedy ten był pacjentem na oddziale okulistycznym nyskiego szpitala, gdzie kobieta pracuje. Kiedy dowiedziała się, że jest on znanym lekarzem w Głuchołazach, prosiła go o pomoc w znalezieniu miejsca w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym dla kogoś z krewnych cierpiącego po wylewie. Lekarz obiecał pomoc. W rewanżu mieli razem wypić kawę.

- Krewny nie zdążył skorzystać z miejsca w ZOL-u, bo wcześniej zmarł - dodaje pani Ewa. - Wizyta pana W. u mnie miała pewnie być tą obiecaną wspólną kawą. Przyjechał bez uprzedzenia, w środek rodzinnego obiadu. Przywiózł kawę rozpuszczalną, butelkę wina i mleczko alpejskie.

Kiedy wreszcie udało mi się go wyprosić, powiedział, że dostał po łapkach. Odpowiedziałam, że powinien dostać po twarzy.

Pani Ewa zapowiada, że złoży doniesienie do prokuratury. - Być może powinnam była od razu wezwać policję - przyznaje. - Byłam tak zaskoczona, że nie przyszło mi to do głowy.

Były poseł PiS odmówił komentarza.

- Ta sprawa będzie miała swój finał w procesie sądowym i do tego czasu nie będę się na ten temat wypowiadał. Jestem o siebie spokojny. Teraz wszystko jest w rękach prawników - powiedział Mieczysław W.
Sławomir Kłosowski, pełnomocnik Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości, przyznaje, że był wstrząśnięty, kiedy dowiedział się o oskarżeniach pod adresem byłego posła.

- Ciągle to do mnie nie dociera - mówi Kłosowski. - To jest trudny moment dla pana W. i dla jego rodziny. Będę go namawiał, by do czasu wyjaśnienia całej sprawy zawiesił swoje członkostwo w partii. Zarząd spotka się w tej sprawie dziś po południu. Osobiście uważam, że pan W. powinien wyjaśnić całą sprawę przed sądem. Gdyby tego nie zrobił, wysłałby sygnał, że coś było na rzeczy.

Ewa Narkiewicz podkreśla, że nie dała lekarzowi żadnego powodu do takiego zachowania. - Nawet prosty człowiek od łopaty, jak kobieta mówi, że nie chce, to się nie narzuca. Po nim nigdy bym się tego nie spodziewała - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska