Za dawnych czasów tęsknicę do rodzinnych stron wyrażało się raczej na nudziarską nutę, tzw. muzycznym snujem, teraz z większym powerem się to robi, ale w końcu jedno i drugie znaczy to samo.
Od członków jury wiem, że napłynęły na konkurs różne kawałki, w tym protest song „Tam, gdzie było Helmuta pole, teraz jest Opole”, ewidentnie nawiązujący do sporów wokół powiększania miasta. Co dobrze rokuje, że humor w narodzie nie ginie.
Co do pieśni- laureatki- podmiot liryczny wspomina tu stare dobre czasy wczesnej młodości, wracając do Opola, wraca więc do wspomnień. Nic dziwnego, że miasto wyłącznie dobrze mu się kojarzy, co jest o tyle łatwiejsze, że w nim nie żyje, nie stoi w korkach, a jedynie pomieszkuje i przyjeżdza tu jak Niemcy po wojnie - w Nostalgiereise.
To jest nawet autentyczne i symptomatyczne, że hymnem miasta jest pieśń młodego człowieka, który opuścił swój Heimat, zapuścił korzenie gdzie indziej, gdzie indziej buduje swe plany na przyszłość. I to pewnie ujęło zwłaszcza tych jurorów, ktorzy poszli tą samą drogą, bo w słowach piosenki odnaleźli również siebie.
Ale czy to jest dobra promocja dla Opola - taki song emigranta, co owszem tęskni i kocha , ale nie na tyle, żeby tu zostać, pracować oraz płacić podatki?
Chyba nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?