Odłożona koronacja. Ruch Zdzieszowice przegrał z Pniówkiem Pawłowice 2-3

fot. Sebastian Stemplewski
Dwa bliźniacze gole zdobył Mariusz Kapłon (w tle drugi z lewej). Po jego mocnych i precyzyjnych uderzeniach z 25 metrów Zbigniew Huczała wyciągał się jak struna, ale nie sięgał piłki.
Dwa bliźniacze gole zdobył Mariusz Kapłon (w tle drugi z lewej). Po jego mocnych i precyzyjnych uderzeniach z 25 metrów Zbigniew Huczała wyciągał się jak struna, ale nie sięgał piłki. fot. Sebastian Stemplewski
Gospodarzy pobudził gol stracony po kontrowersyjnym rzucie karnym. Jednak wtedy grali już w osłabieniu i przegrywali 0-3.

W Zdzieszowicach dało się wyczuć atmosferę święta: piękna pogoda, uśmiechnięci zawodnicy, kibice skandujący “Druga liga, druga liga". Lider tabeli miał u siebie postawić kropkę nad "i" w drodze do awansu. Wystarczyło nie przegrać z Pniówkiem, by polały się szampany.

Niestety, gospodarze zostali wypunktowani przez agresywnych przeciwników. Swoje "trzy grosze" dorzucił też sędzia i butelki z musującym płynem muszą postać w klubowym magazynku co najmniej do następnej kolejki. - Wcześniej zrobiliśmy tyle punktów, że prędzej, czy później ten decydujący też zdobędziemy i wywalczymy awans - mówi Ryszard Remień, trener Ruchu.

W I odsłonie miejscowi spokojnie rozgrywali piłkę w tyłach, przenosili ciężar gry z jednej na drugą stronę, szukali prostopadłych podań do napastników. Jedynym efektem tych akcji były rzuty rożne. Po jednym z nich do główki doszedł Tomasz Damrat, ale z kilku metrów przestrzelił. Potem do prostopadłego podania wyszedł Przemysław Bella, ale Zbigniew Huczała interweniował przed pomocnikiem Ruchu.

Pniówek nie przestraszył się lidera. Szanował piłkę, długo rozgrywał akcje, szukając z przodu doświadczonego Roberta Żbikowskiego. W 32. min podanie do napastnika gości przerwał Sebastian Polak, górna piłka trafiła do Tomasza Drąga, który postanowił głową zagrać za siebie do Marcina Fecia. Jednak zza pleców obrońcy wybiegł Łukasz Halama i strzałem z woleja pokonał bramkarza.

- Zabrakło nam komunikacji, ktoś krzyknął "plecy", ale już miałem piłkę na głowie i było za późno na inne zagranie - przyznał Drąg. - W pierwszej połowie chcieliśmy za spokojnie grać. Pozwalaliśmy rywalom budować akcje, nie skracaliśmy pola.
Druga odsłona zaczęła się fatalnie. Łukasz Damrat postanowił wyrównać rachunki za wcześniejsze spięcie i zamiast walczyć o piłkę kopnął Arkadiusza Przybyłę. Sędzia bez wahania wyciągnął czerwoną kartkę. Nie minęło kolejne 15 minut, a Ruch stracił dwa gole. O ile pierwszy z nich był efektem słabej postawy defensywy (Dawid Stramski wymanewrował trzech rywali i wyłożył piłkę Żbikowskiemu), to o drugi gol miejscowi mieli spore pretensje do arbitra.

Drąg w polu karnym zablokował szarżę Halamy, piłka została przy nodze naszego obrońcy, ale pomocnik padł na murawę i sędzia wskazał na 11. metr. Od tego momentu Ruch przystąpił do heroicznej walki. Przejął inicjatywę, dyktował warunki gry, napierając na defensywę rywali. Ci uciekali się do fauli.

Po takich przewinieniach Mariusz Kapłon, dwa razy popisał się znakomitymi uderzeniami z około 25 metrów, po których bramkarz nie miał szans. - Bramki piękne, ale nie specjalnie mnie cieszą - mówił po meczu kapitan miejscowych. - Miał być co najmniej remis, mieliśmy świętować, a musimy to przełożyć co najmniej o tydzień. Mieliśmy przez cały mecz zagrać tak, jak po stracie trzeciego gola. Na początku chyba za spokojnie chcieliśmy rozegrać to spotkanie.

Miejscowym nie udało się już wyrównać, choć w 90. min mogli mieć na to szansę. Po dośrodkowaniu w pole karne, jeden z obrońców rękami oparł się na plecach Rolanda Buchały, nie pozwalając mu na wyskok. Sędzia nie zareagował, choć gospodarze domagali się rzutu karnego.

- Szkoda, że od pierwszych minut brakowało takiej agresji i zaangażowania jak w końcówce spotkania - komentował trener Ryszard Remień. - Natomiast duże słowa uznania należą się dla chłopaków, że przegrywając 0-3 potrafili się podnieść, zdobyli dwa gole i w końcówce mogli jeszcze zremisować.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska