Odnowione osiedle w Brzegu sąsiaduje z gruzowiskiem

fot. Roman Baran
fot. Roman Baran
Przy Wileńskiej i Wolności wyremontowane 100-letnie budynki sąsiadują z największym w mieście śmietniskiem. Jest nikła nadzieja na zmiany.

Czerwone Koszary to kompleks budynków obejmujący cały kwartał w zachodniej części Brzegu. W ostatnich latach większość budynków została wyremontowana i zasiedlona, ale koszarowe place, dawne garaże i inne zabudowania w centrum kompleksu zamieniały się w ruinę.

- Od lat wysyłamy wezwania do usuwania gruzów, do zabezpieczenia budynków czy zwykłego sprzątania - mówi Krzysztof Szary, komendant Straży Miejskiej. - Niestety, dotąd zachowanie właścicieli przypominało zabawę w kotka i myszkę.

Jak mówi komendant Szary, nie odbierali oni korespondencji, nie stawiali się na wezwania, a działki często zmieniały właścicieli, co dodatkowo utrudniało zmuszenie ich do działania.
Wiosną właściciele wyburzyli kolejne chylące się ku upadkowi budynki: stołówkę i stajnie (zamienione przez Rosjan na garaże).

- Podczas wyburzania maszyny jeździły między zaparkowanymi samochodami, nic nie było zabezpieczone, a gruz walił się na uliczkę. Na szczęście nie uszkodzili żadnego auta, ale zniszczyli pojemnik na odpady - przypomina Dorota Ćwiakowska, jedna z mieszkanek Czerwonych Koszar.

Od wyburzenia minęło kilka miesięcy, a gruz nadal zalega na całym placu.
- Po poprzednich wyburzeniach leżał kilka lat, zanim go usunęli i teraz pewnie nie będzie lepiej - dodaje pani Dorota.

Pod lupą

Pod lupą

Czerwone Koszary powstały w ostatnich latach XIX wieku za 2,65 mln marek. Prusacy zbudowali kilkanaście budynków dla kompanii, kilka budynków gospodarczych, kasyno, sztab, salę gimnastyczną. W 1945 roku koszary zasiedliły wojska radzieckie, a po ich wyjeździe z Polski w 1995 roku miasto sprzedało kompleks prywatnym właścicielom za zaledwie kilkaset tys. zł.

- Teraz będzie inaczej, bo kilka dni temu dokonaliśmy podziału terenu i każdy będzie wreszcie odpowiadał za swoją część - mówi pan Robert, od kilku lat jeden z właścicieli, który wyremontował już kilka budynków przy ul. Wolności (nie chce, aby jego nazwisko pojawiało się w prasie).

Zarówno komendant Szary, jak i pytani przez nas mieszkańcy przyznają, że to jedyny z właścicieli, który reaguje na wezwania i porządkuje otoczenie.

- Drugi właściciel, któremu przypadł plac po rozbiórkach, ma do końca roku wywieźć gruz - zapewnia pan Robert. - Ale proszę zobaczyć, ile tu już jest zwykłych śmieci. Skąd one się tu wzięły? Proszę zapytać okolicznych mieszkańców. Jak ludzie widzą kupkę gruzu, to zaraz dokładają do niego swoje odpady. A potem narzekają, że jest bałagan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska