Protokół
Protokół
Odra Opole - Miedź Legnica 0-1 (0-1)
0-1 Rajkiewicz - 41. (wolny)
Odra: Feć - Surowiak, Ganowicz, Zitka, Janicki (73. Kowalczyk) - Bła-żejewski (58. Dzierżenga), Copik, Kubik, Kochanowski (57. Paciorek) - Enyinnaya, Feliksiak. Trener Witold Mroziewski
Miedź: Mariak - Kłak, Błauciak, Imianowski, Rajkiewicz - Garuch, Krzyżanowski, Wodniok, Musiało-wski (62. Misan) - Łysak (84. Kaś-czyszyn), Ziajka. Trener Janusz Kubot.
Sędziował Mariusz Trofimiec (Kielce). Żółte kartki: Copik, Kochanowski, Feliksiak, Enyinnaya, Feć - Mariak, Błauciak, Imianowski, Rajkiewicz, Krzyżanowski. Widzów 2500.
Zastrzeżenie "prawie" się utrzymali ma swoje uzasadnienie w tym, że nie ma jeszcze ostatecznych kar za korupcję dla podejrzanych klubów. Jeśli PZPN zmieni decyzję, a nie jest to wykluczone, znając częste dość dziwne decyzje piłkarskiej centrali, to opolanie nie mogą być spokojni o swój byt.
Jeśli nie będzie zmiany decyzji, to pewne jest, że nasi piłkarze zajmą w najgorszym przypadku 13. lokatę, a w barażach zagrają ekipy z miejsc 14.-17.
- Nie wyobrażam sobie, żeby PZPN jeszcze raz zmienił decyzję - przyznaje trener Odry Witold Mroziewski. - Możemy być więc zadowoleni, bo plan zakładający utrzymanie wykonaliśmy. Nasze pożegnanie z opolską publicznością wypadło jednak fatalnie i nie tak to miało wyglądać.
Odra przegrałaby ten mecz wyżej, gdyby nie bramkarz Marcin Feć. Bronił on w tym spotkaniu bardzo dobrze. Prawdziwym bohaterem jednak nie był. Zawahał się z interwencją przy bramce dla legniczan.
Padła ona w dość dziwnych okolicznościach. Rzut wolny z boku boiska wykonywał Michał Rajkiewicz. Mocno podkręcił piłkę, a ta nie dotknięta przez nikogo odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Nasi piłkarze próbowali odrobić straty. W drugiej połowie mieli momentami bardzo dużą przewagę, ale tak naprawdę niewiele z niej wynikało. Opolanie ostrzeliwali bramkę gości, ale były to głównie uderzenia niecelne. W całym spotkaniu futbolówka tylko po jednym strzale - bardzo anemicznym i dość przypadkowym - głową Grzegorza Kochanowskiego w 49. min leciała w światło bramki Miedzi.
- Atakowaliśmy, ale nic nam nie wychodziło - oceniał defensor Odry Marcel Surowiak. - Po prostu biliśmy głową w mur.
Oprócz piłkarzy Odry w słabej formie był też sędzia Mariusz Trofimiec z Kielc. Nie podyktował on ewidentnego rzutu karnego dla naszej jedenastki po faulu na Ugo-chukwu Enyinnai w 25. min przy stanie 0-0.
Uproszczeniem byłoby jednak uznanie, że to przez sędziego niebiesko-czerwoni przegrali mecz. Wczoraj nasz zespół nie zasłużył nawet na punkt. Był po prostu znacznie słabszy od rywali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?