Odra poza pucharem

Piotr Toman
Opolska Odra została wyeliminowana z rozgrywek Pucharu Polski. Opolanie odpadli z rywalizacji po wczorajszej porażce w Zabrzu. * Górnik Zabrze - Ryan Odra Opole 2-0 (1-0)

Do rewanżowego meczu z Górnikiem (w pierwszym pojedynku był remis 1-1) Odra przystąpiła w przemeblowanym składzie. W porównaniu z ostatnim meczem ligowym na placu gry zameldowało się pięciu nowych graczy. Mecz rozpoczął się od przewagi Górnika, ale pierwszą próbę strzału podjęli goście. Po uderzeniu Lachowskiego z ostrego kąta piłka trafiła w boczną siatkę. W 10. min sędzia dopatrzył się faulu na Gierczaku. Będący w polu karnym zawodnik Górnika, nie atakowany przez nikogo, przewrócił się, a arbiter wskazał na jedenastkę. - Szkoda, że Górnik musi korzystać z pomocy sędziego - powiedział w przerwie nie kryjący żalu Żymańczyk. - Na pewno ani ja, ani Tomek Jagieniak nie faulowaliśmy Gierczaka.
Kitowicz musiał wyciągać piłkę z siatki po precyzyjnym strzale Kompały. - Strzeliłem tak jak w Opolu, ale bramkarz był w połowie drogi do piłki, gdy ta zatrzepotała już w siatce - komentował zabrzanin. Po utracie gola śmielej zaatakowali opolanie. Po upływie dwóch minut mogli jednak stracić kolejną bramkę. Prawą stroną przedarł się Kompała, dośrodkował wzdłuż linii bramkowej, a Wiśniewski trafił w słupek. Po tej akcji miejscowi cofnęli się i oddali środek pola zawodnikom Ryana. Najlepszej okazji nie wykorzystał Lachowski, który po dośrodkowaniu Plewni z najbliższej odległości nieczysto trafił w piłkę i bramkarz nie miał problemów z obroną.
Zawodnicy Górnika próbowali gry z kontry, a dwie takie sytuacje przeprowadził były gracz Odry Prohorenkow. W 30. min z lewej strony w pole karne wbiegł Plewnia, nie mogąc jednak odegrać piłki do partnerów, zdecydował się na strzał po ziemi, ale Bledzewski pewnie interweniował. Po chwili swojej szansy szukał Cieśla. Po rajdzie przez pół boiska oddał strzał sprzed linii pola karnego, ale piłka minęła bramkę.
Zaraz po zmianie stron z lewej strony dośrodkowywał Kościelniak, jednak napastników wyprzedził Plewnia. Kompała z kornera idealnie zacentrował na głowę Wiśniewskiego, piłka skozłowała jeszcze przed Kitowiczem, ale ten wyłapał ją z dużym wyczuciem. Po chwili drugą stroną boiska przedarł się Prasnal, ale niebezpieczeństwo ponownie zażegnał Plewnia. Wreszcie w 57. min zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Kompała. Wykorzystując błąd opolskich obrońców, wbiegł z piłką w pole karne i w sytuacji sam na sam nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
W 60. min sędzia był zmuszony przerwać na moment spotkanie, gdyż w sektorze zajmowanym przez grupę kibiców Odry "zawrzało" i do akcji musiały wkroczyć służby porządkowe. Po tej przerwie opolanie próbowali zmienić obraz gry, ale ich akcje kończyły się przed polem karnym gospodarzy. Po raz kolejny zatrudniony został natomiast Kitowicz. Po dynamicznym wejściu Kocyby w pole karne bramkarz wybiegiem uratował sytuację. Górnik ograniczał się do gry z kontry, a w 83. min po jednej z takich akcji strzał Prasnala przeszedł tuż obok słupka opolskiej bramki.
Jednym z obserwatorów spotkania był międzynarodowy sędzia Ryszard Wójcik, który po meczu powiedział: - Oczywiście na dzisiejszy mecz wybrałem się w roli kibica Odry. Na pewno był to historyczny mecz dla drużyny, ponieważ nie co roku może ona grać o tak wysoką stawkę. Jestem rozczarowany poziomem meczu.
W finale PP Górnik zagra z Polonią Warszawa, która wczoraj przegrała u siebie 0-1 z Zagłębiem Lubin, jednak tydzień wcześniej pokonała rywali 2-1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska