Odra przegrała na własne życzenie

fot. Marcin Radzimowski
Nigeryjski napastnik Abel Salami (z lewej) sprawiał duże problemy opolskim obrońcom: Marcelowi Surowiakowi i Krzysztofowi Janickiemu (z tyłu).
Nigeryjski napastnik Abel Salami (z lewej) sprawiał duże problemy opolskim obrońcom: Marcelowi Surowiakowi i Krzysztofowi Janickiemu (z tyłu). fot. Marcin Radzimowski
Trzy tygodnie temu przewaga opolskich piłkarzy nad zespołami zagrożonymi degradacją do III ligi wynosiła 10 punktów. Teraz tylko cztery.

Protokół

Protokół

STAL STALOWA WOLA - ODRA OPOLE 1-0 (1-0)
1-0 Salami - 2.
Stal: Wietecha - Wieprzęć, Gheczy, Maciorowski, Lebioda - Iwanicki (89. Kęska), Krawiec, Uwakwe (83. Ławecki), Trela - Pałkus (68. Nako-ulma), Salami. Trener Władysław Łach.
Odra: Feć - Zalewski, Ganowicz, Ja-nicki (37. Marcinkiewicz), Surowiak - Błażejewski (80. Paciorek), Copik, Tracz, Kubik (46. Bajera), Piegzik - Feliksiak. Trener Witold Mroziewski.
Sędziował Dariusz Giejsztorowicz (Suwałki). Żółte kartki: Feć, Marcin-kiewicz. Czerwona kartka: Salami (43. min uderzenie rywala). Widzów 1500.

To w znacznej mierze wynik porażki w sobotnim meczu w Stalowej Woli. To był niezwykle ważny pojedynek, bo Stal to również zespół, który będzie walczył o utrzymanie. Nasi piłkarze wyszli jednak do gry zupełnie nieskoncentrowani.

Już po 15 sekundach powinno być 1-0 dla gospodarzy. Nigeryjski napastnik Stali Abel Salami nie wziął na szczęście dla opolan poprawki na wiatr i z pięciu metrów uderzył obok bramki. Chwilę później tyle szczęścia już "niebiesko-czerwoni" nie mieli. Czarnoskóry piłkarz zrehabilitował się za wcześniej niewykorzystaną sytuację.

Uciekł z piłką lewą stroną i po spóźnionej interwencji obrońców Odry posłał piłkę w długi róg. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i przeturlała za linię bramkową.

- Przy tej bramce zawiniła w zasadzie cała nasza defensywa - oceniał kapitan Odry Łukasz Ganowicz. - Zaczęło się od mojego niefortunnego wybicia. Na 40. metrze od bramki trafiłem w jednego z rywali. Poszła akcja wszyscy biernie się zachowaliśmy w obronie.
To był prawdziwy nokaut. Tak samo zresztą było w Stalowej Woli wiosną tego roku. Wówczas Odra też straciła bramkę w 2. minucie. Potrafiła jednak wówczas wyrównać i mecz zakończył się remisem 1-1. Teraz podopieczni Witolda Mroziewskiego nie potrafili ani razu skierować piłki do siatki rywali. Niby częściej byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. W pierwszej połowie to gospodarze byli zespołem dużo groźniejszym.

Wydawało się, że losy spotkania odwrócą się po przerwie. Do niej gospodarze przystąpili bez swojego najlepszego zawodnika - Salamiego. Był on bowiem nie tylko pozytywnym, ale i negatywnym bohaterem meczu. W 43. min. wraz z Łukaszem Ganowiczem upadł w polu karnym Odry.

Opinie

Opinie

WŁADYSŁAW ŁACH, trener Stali:
- Zwycięzców się nie sądzi. O meczu wszyscy bardzo szybko zapomną, a punkty zostaną na naszym koncie. To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne, bo odniesione nad zespołem, który podobnie jak my jest w dole tabeli. Mogło być dużo lepiej, gdyby nasi czarnoskórzy zawodnicy, nie grali samolubnie.

WITOLD MROZIEWSKI, trener Odry:
- Przegraliśmy na własne życzenie. To kolejny mecz, w którym indywidualny błąd decyduje o porażce. Gospodarze wygrali szczęśliwie, ale trzeba przyznać, że w drugiej połowie mądrze się bronili.

Nigeryjczyk zdenerwowany tym, że sędzia nie podyktował rzutu karnego dla jego drużyny postanowił odegrać się na kapitanie Odry. Uderzył go barkiem w twarz i arbiter mógł podjąć tylko jedną decyzję - pokazał Salamiemu czerwoną kartkę.

- Salami po strzelonej bramce się rozochocił - tłumaczy Ganowicz. - Strasznie na boisku cwaniakował, grał brutalnie. Czerwona kartka dla niego była w pełni zasłużona.

W drugiej połowie opolanie osiągnęli zdecydowaną przewagę. Dobrze grali jednak tylko do linii pola karnego gości. Oblężenie bramki Stali bronionej przez Tomasza Wietechę nie przyniosło żadnych efektów. Opolanie nie stworzyli ani jednej klarownej okazji do zdobycia gola. Próbowali więc szczęścia w strzałach z dystansu.

To jednak też nie przyniosło żadnych efektów. Uderzenia Piotra Bajery i Marka Tracza były sygnalizowane lub tak jak w przypadku Tomasza Copika niecelne. Golkiper Stali do końca meczu zachował więc czyste konto.

Teraz przed Odrą dwa tygodnie przerwy. Jesienią mają oni do rozegrania trzy mecze ligowe. Jeśli przez najbliższe dni nie uda się poprawić dyspozycji, jest duże zagrożenie, że zimę opolanie spędzą w strefie spadkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska