Okazją do wykładu i dyskusji stała się 110. rocznica urodzin pisarza.
- Najpiękniejsza i najczęściej omawiana przez krytyków jest jego powieść z 1932 roku pt. "Ostwind" ("Wiatr od Wschodu") - mówiła prof. dr hab. Grażyna Barbara Szewczyk z Instytutu Filologii Germańskiej Uniwersytetu Śląskiego. - Poruszono tam tematykę powstań śląskich i jest to analiza stosunków panujących na wsi na pograniczu górnośląskim. Dowiadujemy się, jak ciężka była w tym regionie sytuacja przed I wojną światową, jakie występowały tam różnice społeczne - dodaje.
Scholtis, który urodził się w Bolacicach w 1901 roku, pochodził z prostej rodziny chłopskiej i nie otrzymał zbyt solidnego wykształcenia. Ukończył szkołę wiejską. Pisarz, który był samoukiem, od 1929 roku mieszkał w Berlinie.
- Można powiedzieć, że cierpiał na pewne kompleksy w stosunku do swych kolegów intelektualistów - mówiła prof. Szewczyk. - W latach 40. i 50. współpracował z licznymi czasopismami, jednak łatwo zrażał sobie ludzi. Bywał niegrzeczny, niepokorny i nie chciał zawierać kompromisów.
Scholtis znał dobrze Berlin lat 20. i 30., jego zaułki i kawiarnie, toteż na kartach jego felietonów to miasto bardzo często się pojawia. A jego teksty uchodzą za świetny przewodnik po tym mieście.
Berlin był drugą ojczyzną autora "Baby i jej dzieci" - mówi prof. Szewczyk. - Dopiero tam zrozumiał Górny Śląsk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?