- Ciężki ten hełm, ale da się wytrzymać - mówił 6-letni Oskar Główka, który zasiadł w wojskowym hełmie na wielkim motocyklu. Jego dziadek Zdzisław robił mu w tym czasie zdjęcia.
- Syn był nawet zawodowym żołnierzem, być może wnuk utrzyma naszą rodzinną tradycję i też pójdzie do wojska - śmiał się pan Zdzisław. Wnuk przyznał, że to niewykluczone, choć nie na pewno.
Oskar był jednym z wielu dzieci, które przyglądały się dziś maszynom, broni, samochodom i innym sprzętom wojskowym, jakie stanęły przy opolskim Placu Wolności.
Wszystko z powodu Dnia Wojska Polskiego. Wielkim powodzeniem cieszyły się amfibie, karabiny i wojskowe lunety.
- Łaaa, dokładnie zobaczyłem sobie Ratusz - cieszył się 4-letni Adam Jamkotowicz, który przez lunetę przypominającą peryskop patrzył z tatą w kierunku Rynku.
Starsi opolanie karnie stanęli w wielkiej kolejce po tysiąc litrów wojskowej grochówki.
- Trochę mało posolona, ale warto było. Gotowana w domu nigdy nie smakuje tak dobrze - przyznał stojący na skwerze i pałaszujący gorącą zupę z chlebem Jan Poniatowski.
Przed piknikiem na Rynku wojskowym wręczono odznaczenia, odbył się tradycyjny apel pamięci i salwa honorowa.
- Wolnej Polski nie byłoby bez Waszego poświęcenia - mówił do kombatantów marszałek Józef Sebesta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?