Opolanie zalegają z czynszami na kwotę 28 mln zł. Będzie ich można eksmitować

Daniel Polak
- Miałam wybór: zapłacić czynsz albo kupić dziecku jedzenie. Robiłam to, co zrobiłaby każda matka - kupowałam jedzenie - opowiada pani Kamila.
- Miałam wybór: zapłacić czynsz albo kupić dziecku jedzenie. Robiłam to, co zrobiłaby każda matka - kupowałam jedzenie - opowiada pani Kamila. Daniel Polak
Wkrótce nawet tysiąc opolskich rodzin, które zalegają z płaceniem czynszów, może zostać bez dachu nad głową. Powodem są zmiany w prawie.

Do tej pory komornicy nie wykonywali eksmisji, dopóki osoba, wobec której ją orzeczono nie miała zapewnionego pomieszczenia tymczasowego (na jedną osobę musiało przypadać w nim co najmniej 5 metrów kwadratowych powierzchni, mieszkanie musiało mieć dostęp do bieżącej wody oraz toaletę).

17 listopada zniknie przepis, który nakazuje gminom takie lokale przyznawać i osoby zalegające z czynszami będzie można wyrzucać na bruk.

Na tę chwilę wydział lokalowy opolskiego urzędu miasta ma orzeczonych ponad 300 eksmisji (blisko połowa z tych osób, oczekuje na pomieszczenia tymczasowe), kolejnych 700 spraw ma zostać rozstrzygniętych w najbliższych miesiącach. Opolanie zalegają z czynszami na kwotę 28 milionów złotych (kwota bez odsetek).

Nie lepiej jest w Kędzierzynie-Koźlu. Tu sąd orzekł eksmisję wobec blisko 500 osób. Dłużnicy są winni miastu ponad 15 mln złotych.

Pani Ilona nie płaciła za mieszkanie przez 1,5 roku. Długu uzbierało się blisko 20 tys. zł. - Jak miałam płacić skoro z jednej pensji musiałam utrzymać 6-osobową rodzinę? - pyta. - Mąż przyniesie do domu 2 tysiące, z czego połowę musielibyśmy wydać na czynsz. A przecież trzeba jeszcze kupić jedzenie - mówi.

W podobnej sytuacji jest pani Kamila. - Ze znalezieniem pracy jest problem. Jak już uda się coś złapać, to płacą słabo. Miałam wybór: zapłacić czynsz albo kupić dziecku jedzenie. Robiłam to, co zrobiłaby każda matka - kupowałam jedzenie - opowiada.
Obie panie zdecydowały, że będą pracowały na rzecz miasta, aby odpracować dług. W Opolu takiej możliwości nie ma.

- W przypadku osób, które trzykrotnie nie zapłaciły czynszu, zarządca wysyła wezwanie do zapłaty. Jeśli to nie przyniesie efektu, następuje rozwiązanie umowy najmu, a sprawa o eksmisję trafia do sądu. Jeśli sąd nakaże eksmisję, dłużnik nie tylko musi opuścić mieszkanie, ale również ma obowiązek pokryć powstałe zadłużenie - tłumaczy Zofia Lachowicz, naczelnik wydziału lokalowego w opolskim urzędzie miasta.

Lachowicz przyznaje, że zmiany, które miałyby wejść w życie od listopada trudno ocenić jednoznacznie.

- Przyczyny niepłacenia są różne. Część osób znalazła się w trudnej sytuacji życiowej i dlatego brakuje im pieniędzy na opłaty, ale jest też bardzo duża grupa osób uzależnionych od alkoholu, które nie tylko nie płacą, ale również uprzykrzają życie pozostałym mieszkańcom. Jeśli wyrzucimy ich na ulicę, sąsiedzi będą zadowoleni, bo w końcu będą mogli normalnie funkcjonować, ale nie wyobrażam sobie, żeby w jednej chwili pozbawić dachu nad głową kilkaset osób. Oni pozostawieni sami sobie nigdy nie wyjdą na prostą - tłumaczy naczelnik.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska