Opole. Nie będzie taniego ciepła?

Przedstawiciele elektrowni przedstawili swoją propozycję radnym i prezydentowi.

EO twierdzi, że jest w stanie dostarczyć tańsze ciepło niż Energetyka Cieplna Opolszczyzny, która do tej pory ogrzewa Opole.

Zobacz: Budowa nowych bloków w Elektrowni Opole. Kolejny krok w inwestycji

Elektrownia niebawem rusza z budową dwóch kolejnych bloków za 3,5 mld zł i chce przystosować je produkcji ciepła.

- To nie jest dla nas wielki interes, chcemy zagospodarować ciepło, który wytwarzane jest przy produkcji energii elektrycznej - mówił Mirosław Skowron, prezes EO. - Nie zamierzamy doprowadzić do upadku ECO, ale z nim współpracować, bo ktoś musi zajmować się np. dystrybucją czy utrzymaniem sieci.

Przedstawiciele EO przypominali, że próbują przebić się ze swoją propozycją już od 14 lat. Wciąż napotykają przeszkody prawne ze strony ECO.

- Teraz sam prezydent zapytał nas, czy jesteśmy wstanie dostarczyć ciepło - mówił Skowron i uspokajał radnych: - Koszty rurociągu z Brzezia do granic miasta pokrywamy my (ok. 80 mln zł). Proszę też pamiętać, że proponowane rozwiązanie od dawna funkcjonuje w wielu miastach np. w Bełchatowie.

Zobacz: 59 mln zł kosztowała instalacja odazotowania w Elektrowni Opole

- I co ważne jest dużo bardziej ekologiczne niż ciepłownia ECO - podkreślał Skowron.

Ale ECO też miało swoje argumenty. Przedstawiciele firmy utrzymywali, że miastu nie będzie potrzebna tak duża ilość ciepła, jaką chce dostarczać elektrownia od 2015 roku.

- Zapotrzebowanie spada m.in. ze względu na ocieplanie budynków - tłumaczył Tomasz Piętka z ECO.

Przekonany do propozycji EO nie jest też prezydent Ryszard Zembaczyński, który zaprezentował analizę oferty przygotowaną przez firmę Atkins.

- Eksperci mają wiele wątpliwości. Tak naprawdę najlepszym rozwiązaniem byłoby wykupienie przez elektrownię udziałów w ECO - podsumował Zembaczyński

Choć większość obecnych była przekonana, że szansa na tanie ciepło jest dziś niewielka, to sugerowano, aby dyskusja na ten temat była kontynuowana.