Opolscy pracodawcy zalegają z wypłatami

Edyta Hanszke
Pracownicy Taboru Szynowego w Opolu przez wiele miesięcy daremnie czekali na zaległe pensje. Dopiero upadłość zakładu stworzyła dla nich szansę na odzyskanie pieniędzy – z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Pracownicy Taboru Szynowego w Opolu przez wiele miesięcy daremnie czekali na zaległe pensje. Dopiero upadłość zakładu stworzyła dla nich szansę na odzyskanie pieniędzy – z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Sławomir Mielnik
W ubiegłym roku opolscy pracodawcy nie wypłacili ludziom 4,7 miliona złotych zaległych pensji. Praca bez płacy to ciągle u nas palący problem.

Trzystu pięćdziesięciu pracowników Taboru Szynowego w Opolu od listopada ubiegłego roku nie dostaje wynagrodzeń. Na ich konta nie wpłynęła ani złotówka, nawet po tym, jak firmę przejął nowy właściciel, który deklarował wyrównanie zaległości. Sięgają one 1,8 mln zł, czyli po ponad 5100 zł na osobę.

- Wielu z nas w tym czasie, kiedy trwały postoje, brało urlopy bezpłatne i szło zarabiać gdzie indziej. Około 20 osób zwolniło się, żeby szukać nowej pracy. Pozostali żyli na pożyczkach. Mnie i mojej rodzinie pomagali rodzice - opowiada nam jeden z pracowników tej opolskiej firmy.

Dopiero 27 lutego załoga opolskiego Taboru Szynowego zobaczyła światełko w tunelu - sąd ogłosił upadłość zakładu, co pozwoliło syndykowi na wystąpienie do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych o wypłatę wynagrodzeń.

W ubiegłym roku takich przypadków, w których pracodawcy nie płacili wynagrodzeń, było w regionie więcej. Okręgowy Inspektorat Pracy w Opolu właśnie przedstawił raport w tej sprawie.

W skontrolowanych przez inspektorów pracy zakładach liczba nie płacących wzrosła z 83 w 2012 r. do 97 w roku ubiegłym, czyli o 16 proc. Dla porównania: w kraju - tylko o 2 procent. Spadła za to liczba przypadków, kiedy doszło do naruszenia przepisów w sprawie innych świadczeń (m.in. źle naliczonych dodatków do wynagrodzenia, np. z tytułu pracy w nadgodzinach lub porze nocnej) z 519 w 2012 r. do 517 w 2013 r.

Za to łączna kwota niewypłaconych wynagrodzeń i innych świadczeń ujawniona podczas kontroli wzrosła z ponad 4,2 mln zł do ponad 4,7 mln zł, podczas gdy w kraju spadła, i to znacząco.

Z puli tego ubiegłorocznego długu wobec opolskich pracowników do przedwczoraj inspektorom pracy udało się wyegzekwować wypłacenie ponad 2 mln zł.
Na 97 zakładów, w których stwierdziliśmy nieprawidłowości w płaceniu świadczeń dla pracowników, najwięcej, bo 28 reprezentowało branżę handlową, 15 - budownictwo, 14 - przetwórstwo przemysłowe, 12 - transport, 7 - opiekę zdrowotną i pomoc społeczną, po 4 - rolnictwo, hotelarstwo, gastronomię oraz edukację, a pozostałe - 9 - wylicza Łukasz Śmierciak, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu i podaje przykłady.

W fabryce w powiecie strzeleckim pracodawca zalegał ponad 228 tys. zł netto ponad 100 pracownikom, czyli dla każdego średnio po ponad 2 tys. zł na rękę. Inspektor wymusił na właścicielu tego zakładu wypłacenie należności za maj ub.r. Za to w przedsiębiorstwie produkcyjno-handlowym w powiecie nyskim 20 pracowników nie dostało 39 tys. zł netto. Po kontroli inspekcji pracodawca rozliczył się z zaległości.

Za styczeń i luty ub.r. pieniędzy nie wypłaciła 30 pracownikom firma handlowa z powiatu opolskiego. Po tym jak ogłosiła upadłość, otrzymali oni świadczenia z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

W firmie budowlanej w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim pracodawca zalegał 10 pracownikom pensje za kwiecień, w sumie 18 tys. zł netto i ekwiwalent pieniężny za nie wykorzystany urlop wypoczynkowy w kwocie 3 tys. zł netto. Po kontroli wyrównał ludziom cały dług.

W efekcie kontroli PIP inspektorzy nałożyli 177 mandatów na 208 tys. zł i skierowali 49 wniosków o grzywny do sądów pracy. Te ukarały firmy w sumie na 72 tys. zł.

Statystyki krajowe wyglądają lepiej niż regionalne - w sumie liczba firm zalegających z płatnościami spośród skontrolowanych prawie 90 tys. przez inspekcję w Polsce wzrosła tylko o 2% do 3002, a zaległe należności spadły z 230 do 196 mln zł. Z tej kwoty wyegzekwowano dotychczas ponad 150,4 mln zł.

Przedsiębiorcy, którzy nie płacą wynagrodzeń na czas albo wcale, najczęściej tłumaczą się kłopotami finansowymi wynikającymi z nieregulowania zobowiązań przez kontrahentów.
Trzy lata temu pojawiły się propozycje zaostrzenia kar dla takich firm ze strony PIP i związków zawodowych, m.in. miały trafiać do rejestru dłużników i płacić odsetki od zaległości, ale pomysł nie został przyjęty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska