Opolski dzień lekkiego tornistra

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Jeśli dziecko zapakuje do tornistra niepotrzebne rzeczy, to na pewno będzie on za ciężki. Wystarczy wziąć to, co niezbędne i problem... z pleców.
Jeśli dziecko zapakuje do tornistra niepotrzebne rzeczy, to na pewno będzie on za ciężki. Wystarczy wziąć to, co niezbędne i problem... z pleców. Sławomir Mielnik
Jak dobrać tornister i zapakować go, by nie był zbyt ciężki rozmawiano w piątek z uczniami Szkoły Podstawowej nr 1 w Ozimku. Tam odbył się "Wojewódzki dzień lekkiego tornistra".

Były zabawy, zgadywanki, pokazy. Podobne zajęcia przygotowano w innych szkołach. Wszystko w ramach promocji zdrowia.

Dzień Lekkiego Tornistra to jeden z elementów “Programu przeciwdziałania wadom postawy ciała u dzieci i młodzieży w województwie opolskim".

- Bierzemy w nim udział od sześciu lat i stale dbamy o to, by dzieci miały odpowiednio zapakowane i odciążone tornistry. Co miesiąc we wszystkich klasach ważymy plecaki - mówi Danuta Kłysińska, dyrektor SP 1 w Ozimku. - Zresztą każdy uczeń może to sam zrobić, bo przy wejściu do szkoły wisi dynamometr.

Wagi sprężynowe sprezentował 4 lata temu większości podstawówek na Opolszczyźnie wojewoda opolski. Jeśli wskazania dynamometru pokazują, że tornister waży więcej, niż 10-15 procent wagi dziecka, to znaczy, że dźwiga ono nadmierny ciężar, który grozi jego zdrowiu.

- To poważny problem. Ciężkie tornistry niekorzystnie wpływają na układ mięśniowo- więzadłowo-kostny i na całą postawę ciała - mówi dr Karina Słonka z Politechniki Opolskiej. Jej ostatnie badania wad postawy przyniosły dramatyczne wyniki. Na 960 dzieci (od przedszkolaków po gimnazjalistów) tylko dwoje miało postawę w normie.

Tornister należy dobrać do dziecka - musi być lekki, mieć szerokie miękkie, regulowane szelki i usztywnioną tylną ściankę. Małego ucznia trzeba też nauczyć go pakować i pilnować, by nie nosił niepotrzebnych rzeczy. Zeszyty powinny być w miękkich okładkach, zamiast 30 pisaków wystarczą podstawowe kolory, szklaną butelkę z napojem lepiej zastąpić plastikową. To rola rodziców, by pilnować, co pociecha zabiera do szkoły.

- Dużo zależy też od nauczycieli - uważa dr Karina Słonka. - Powinni jasno mówić dzieciom, jakie książki będą potrzebne na następnej lekcji, żeby nie zabierały wszystkiego, co mają. Kiedy zaczęłam prowadzić grafik - ile z zabieranych codziennie przez moją córkę książek jest na lekcjach otwieranych, okazało się, że zaledwie 50 procent. Najlepiej, gdyby dziecko mogło zostawić podręczniki w szkole i zabrać je do domu tylko na weekend - uważa dr Słonka.

Rozwiązaniem byłby drugi komplet podręczników. W regionie są szkoły, które tak uczniów wyposażyły. Ale są i takie, które nie pozwalają na to radom rodziców, twierdząc, że nie mają warunków do przechowywania książek.

Część przyborów można jednak w szkole zostawić - np. materiały plastyczne czy strój na wf. Wprowadzone w 2009 rozporządzenie MEN nakazuje dyrektorom szkół, by zapewnili uczniom miejsca do przechowywania rzeczy. To mogą być szafki osobiste, albo wspólna szafa, czy nawet półka.

- W opolskich szkołach nie ma z tym problemu - mówi Małgorzata Gudełajtis, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Na 317 skontrolowanych w ub. roku szkolnym podstawówek (82 proc.) tylko w jednej takiego miejsca nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska