Opolski przewoźnik LUZ wygrał z inspekcją transportu drogowego

Marek Świercz
- Zarzut, że tym mercedesem przewieźliśmy 30-osobową orkiestrę wraz z instrumentami, od początku był absurdalny - mówi Jan Domagała, szef firmy przewozowej LUZ z Opola.
- Zarzut, że tym mercedesem przewieźliśmy 30-osobową orkiestrę wraz z instrumentami, od początku był absurdalny - mówi Jan Domagała, szef firmy przewozowej LUZ z Opola.
Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Opolu nie miał podstaw do ukarania opolskiej firmy transportowej LUZ. Ma sprawę rozpatrzyć ponownie, przeprowadzając postępowanie dowodowe, którego zaniechał za pierwszym razem. Taką decyzję podjęła inspekcja w Warszawie.

- Wygraliśmy! - cieszy się Jan Domagała, dyrektor firmy LUZ. O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu. Przypomnijmy: ITD nałożyła na przewoźnika dwie kary po 8 tys. zł każda za to, że rzekomo wykonał usługi samochodami nie zgłoszonymi do licencji.

LUZ twierdził, że to bzdura. Po pierwsze: na fakturach, które badali inspektorzy, nie ma informacji, jakim konkretnie samochodem wykonano usługę. Po drugie: z rzekomych ustaleń inspekcji wynikało, że 18 lekarzy ze szpitala MSWiA w Opolu i 30 członków orkiestry LUZ przewiózł... osobowymi mercedesami.

Gdy LUZ się odwołał, ITD w Opolu odmówiła przesłania pisma do Warszawy, twierdząc, że decyzja o karze z 15 grudnia 2008 roku "nie weszła do obrotu prawnego". I 7 maja 2009 roku wydała drugą decyzję identycznej treści. - Czyli w sumie mielibyśmy płacić 32 tys. zł - komentuje Domagała.

Gdy nto zainteresowała się sprawą, inspektorzy ITD przekonywali, że oparli decyzję o karze wyłącznie na... swoich notatkach z kontroli. Przekonywali też, że na fakturach, które oglądali w firmie LUZ, odnotowane były (i to na komputerowych wydrukach) numery rejestracyjne aut, które miały wykonać obie usługi. Tyle tylko, że na kopiach faktur w opolskim ratuszu i szpitalu MSWiA tych danych także nie było.

Uchylenie kar nie było takie proste. Najpierw 7 lipca Główny Inspektor Transportu Drogowego poinformował Domagałę, że z powodu konieczności przeprowadzenia postępowania dowodowego termin rozpatrzenia skargi trzeba przełożyć do 15 września. Wtedy - zdaniem Domagały - pomógł artykuł nto.

- Przesłaliśmy go do Ministerstwa Infrastruktury jako dowód na to, jak działa inspekcja w Opolu - opowiada. - Ministerstwo przesłało artykuł do głównej inspekcji z prośbą o wyjaśnienia. I okazało się nagle, że wcale nie trzeba czekać do 15 września.

Już 23 lipca urzędnicy z Warszawy wiedzieli, co należy zrobić.
Do firmy LUZ wysłano dwa pisma. W pierwszym uchylono decyzję z 7 maja br. i umorzono postępowanie. Czemu? Bo prawnicy w głównym inspektoracie stwierdzili, że była to decyzja w sprawie rozstrzygniętej już 15 grudnia ub.r. - A w Opolu wmawiano nam, że tamta pierwsza decyzja podobno nie weszła do obrotu prawnego - komentuje Domagała. - Tak jak podejrzewaliśmy, okazało się, że była to bzdura.

Druga decyzja dotyczyła uchylenia pierwotnej decyzji z 15 grudnia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez organ pierwszej instancji. W uzasadnieniu czytamy, że nie było podstaw do nałożenia kary, bo - jak napisaliśmy w nto - inspekcja nie weszła w posiadanie żadnych dokumentów potwierdzających fakt złamania prawa przez LUZ.

Co więcej - o czym też pisaliśmy - nie przeprowadziła żadnego postępowania dowodowego (przede wszystkim przesłuchania osób, które skorzystały z kwestionowanych przez inspekcję kursów) pozwalającego na ustalenie stanu faktycznego. - No i ponawiamy pytanie: na jakiej podstawie nas ukarano? - pyta retorycznie Domagała.

Co teraz zrobi ITD w Opolu?

- Nie mamy możliwości zamknięcia sprawy - mówi nto Jan Książek, szef opolskiej inspekcji. - Musimy dojść do tego, jakimi pojazdami wykonano te przewozy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska