Opolskie ośrodki pomocy społecznej bez wsparcia sobie nie poradzą

fot. Krzysztof Świderski Dorota Richter [email protected]
Ośrodki pomocy społecznej starają się pomagać na wiele sposobów. W tym roku dzięki projektowi „Moja praca, moja przyszłość”, który dla swoich podopiecznych realizuje Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Opolu, 60 opolan ma szanse na lepszą przyszłość
Ośrodki pomocy społecznej starają się pomagać na wiele sposobów. W tym roku dzięki projektowi „Moja praca, moja przyszłość”, który dla swoich podopiecznych realizuje Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Opolu, 60 opolan ma szanse na lepszą przyszłość
Do ośrodków pomocy społecznej trafia coraz więcej potrzebu-jących. Wielu pracuje, a mimo to nie są w stanie się utrzymać.

Choć opolskim OPS-om na razie pieniędzy na zasiłki nie brakuje, nie bez obaw patrzą w przyszłość.

Średnio 300 złotych miesięcznie na żywność wydaje typowa polska rodzina: dwójka dorosłych i jedno dziecko. Do tego dochodzą inne opłaty - rachunki za gaz, wodę, prąd, ogrzewanie, czynsz, leki, ubrania, czesne za przedszkole lub książki do szkoły. Zarobki stoją w miejscu, a życie... z roku na rok staje się droższe.

Zobacz: OPS i PUP. Przepływ informacji wszystkim wyjdzie na dobre

Nikogo nie powinno więc dziwić, że od dłuższego czasu wzrasta liczba osób, które po wsparcie zwracają się do ośrodków pomocy społecznej.

Kiedyś typowym klientem OPS-u byli ludzie długotrwale bezrobotni, bez kwalifikacji zawodowych, niepełnosprawni, byli więźniowie czy też osoby wywodzące się z rodzin patologicznych. To się zmienia.

- Koszty życia ciągle rosną i coraz częściej trafiają do nas osoby, które choć mają pracę, mają też problemy, by się utrzymać za własne pieniądze - mówi Małgorzata Kozak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu.

Do opolskiego MOPR-u trafiają też ci, którzy mimo trudności, sta-rali się utrzymać bez pomocy, ale w końcu popadli w długi. - Czasami nasi klienci nie zapłacili za czynsz, bo dziecku potrzebne były trampki lub potrzebowali gotówki na leki.

I tak sytuacja z miesiąca na miesiąc robiła się coraz trudniejsza. W końcu nie podołali - dodaje Małgorzata Kozak.

Taką sytuację z niepokojem obserwuje również Maria Klimowicz, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Opolskich: - Rodziny stają się niewydolne finansowo, bo otrzymują za niskie pensje w stosunku do cen na rynku, a potem rodzą się problemy.

Latem wielu podopiecznym OPS-ów stara się utrzymać samodzielnie. Z jednej strony koszty utrzymania są niższe, z drugiej - korzystają z prac dorywczych.

- We wrześniu zaczyna się gorący okres. Wtedy potrzeby są większe, bo to szkoła, zimowa odzież i opał. Na szczęście, mamy w miarę stabilną sytuację finansową i pieniędzy dla naszych podopiecznych nam starcza - mówi Krzysztof Soberka, kierownik OPS-u w Kluczborku.

Zobacz: Nysa. Siedziba nowego OPS na finiszu

Zdaniem ekspertów, ośrodki pomocy społecznej problemy dopiero czekają. Z roku na rok państwo coraz więcej zobowiązań finansowych zrzuca na samorządy.

Marlena Kornaś, kierownik krapkowickiego OPS-u obawia się, że z czasem gminy będą musiały wcałości finansować OPS-y. - Ta, która będzie miała pieniądze, sobie poradzi.Gorzej, jeśli to będą mniejsze i biedniejsze gminy - mówi. - Nie wyobrażam sobie, by po-trzebujących zostawić bez pomocy, ale z czasem będzie coraz trudniej.

Na razie opolskie ośrodki pieniądze otrzymują regularnie. Choć - jak przyznają specjaliści - nigdy nie jest idealnie, czyli tak, by wystarczyło dla wszystkich i na wszystko. - Pieniędzy na zaspokojenie potrzeb najbardziej potrzebujących zawsze brakowało i będzie brakować. Wiem to, bo w zawodzie pracuję już od 23 lat - mówi Marlena Kornaś.

By pomóc tym, którzy faktycznie potrzebują wsparcia na przykład krapkowicki OPS radzi sobie także w inny sposób. Prowadzi jadłodajnię na 200 miejsc, dzięki czemu może potrzebującym zapewnić jeden ciepły posiłek dziennie. Jadłodajnia jest również w Domu Dziennego Pobytu, gdzie czas spędzają renciści i emeryci.

Pracownicy OPS-ów natrafiają też na inne wyzwania.Jak mówią opol-scy pracownicy socjalni, łatwo byłoby po prostu pieniądze podzielić po równo dla każdego i powiedzieć: teraz radźcie sobie sami.

- Pomagać trzeba jednak z czystym sumieniem - podkreśla kierownik krapkowickiego OPS-u - Wszystko zależy od konkretnej osoby i od sytuacji, w której się znalazła. Nie wyobrażam sobie na przykład, by dziecko przez cały dzień nie zjadło czegościepłego.

OPS-y starają się też o pieniądze z Unii Europejskiej na różne projekty, organizują dla podopiecznych kursy zawodowe czy szkolenia.

- Dzięki temu zwiększamy ich szanse na wyjście z naszego systemu - mówią eksperci.

Powiatowy Urząd Pracy w Strzelcach Opolskich realizuje właśnie innowacyjny projekt, którego celem jest usprawnienie współpracy mię-dzy urzędami pracy a OPS-ami, które często mają tych samych klientów.

- Wspólnymi siłami będziemy mogli pomóc naszym podopiecznym, a bezrobotni tylko na tym zyskają - uważa Roman Kus, zastępca dyrektora strzeleckiego PUP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska