Opolskie rodziny terapię połączą z wczasami

sxc.hu
Uczestnicy mówią, że taki wyjazd pozwala im naładować baterie na cały rok. Odrywają się od codzienności, uczą normalnego funkcjonowania
Uczestnicy mówią, że taki wyjazd pozwala im naładować baterie na cały rok. Odrywają się od codzienności, uczą normalnego funkcjonowania sxc.hu
Kilkanaście opolskich rodzin z problemem alkoholowym pojedzie na obóz do Koniakowa. Warsztaty z psychologami pomogą im znowu być razem. Wyjazd finansuje Urząd Miasta Opola.

To już dziewiąty taki obóz organizowany przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Opolu. Biorą w nim udział rodziny dotknięte chorobą alkoholową.

- Nacisk kładziemy na uczestnictwo rodziców z dziećmi - mówi Iwona Witczak, koordynator obozu. - Główny cel to powrót do normalnego funkcjonowania w rodzinie. Alkoholizm mamy lub taty niszczy wszystkich. Osoby współuzależnione często nie rozumieją, z jak ciężką chorobą zmaga się ich bliski. Pomagają im w tym wspólne warsztaty.

Pomysłodawcą tej pionierskiej w skali kraju formy pomocy rodzinom dotkniętym chorobą alkoholową był emerytowany już pracownik MOPR, Adam Grunwald. Wyjazdy finansowane są przez Urząd Miasta Opola. W tym roku kosztuje to 30 tysięcy zł.

Wyjazd łączy terapię z wypoczynkiem. Uczestnikom towarzyszy dwóch psychologów. Codziennie przez pięć godzin jeden pracuje z dorosłymi, drugi z dziećmi. Uczą się, jak radzić sobie ze stresem i rozwiązywać problemy emocjonalne, co zrobić, by rodzina znów była wspólnotą.

Dzieci, które w odróżnieniu od dorosłych, na co dzień nie mają możliwości korzystania z terapii, tutaj uczą się funkcjonowania w grupie, nawiązywania prawidłowych relacji, a przede wszystkim uczą się nazywania swoich uczuć, radzenia sobie z tymi negatywnymi, a także kształtują umiejętności asertywnego zachowania.

W tym roku chętnych do wyjazdu było 48 osób. Na obóz pojedzie 35, w tym 8 dzieci. - Pojechać mogą tylko osoby odpowiednio przygotowane. Przede wszystkim muszą być po terapii. Chodzi o to, by jechali ci, którzy są świadomi celu, jaki chcą osiągnąć - podkreśla Iwona Witczak.

Komisja wybiera osoby, które już odpowiednio długo się leczą. Te z krótkim stażem terapeutycznym są ryzykowne. Wszyscy muszą udokumentować przebieg dotychczasowej terapii oraz napisać we wniosku uzasadnienie chęci wyjazdu.

Pan Adam pierwszy raz podjął leczenie w 2000 roku, ale nie poradził sobie. Wrócił do wódki, a żona wystąpiła o rozwód. - Po kolejnych latach picia postanowiłem z tym skończyć - mówi. - Dokuczała mi samotność, coraz gorzej było ze zdrowiem. Znowu zacząłem się leczyć. Tym razem się udało. Pan Adam nie pije od 2011 roku. Poprosił żonę o szansę powrotu do rodziny, a ona zgodziła się. W sierpniu razem pojadą do Koniakowa. - Chcę naprawić nasze relacje, pobyć z żoną z dala od codziennych spraw. Myślę, że zajęcia z terapeutami dadzą mi dużo dobrego.

- Osoby, które już od dłuższego czasu żyją w abstynencji mówią, że dziesięciodniowy pobyt pozwala im naładować baterie na następny rok - twierdzi Iwona Witczak.

Pani Bożena z Opola ma za sobą wiele terapii, nie pije od 10 lat, a na obóz pojedzie po raz trzeci. - Przyszedł taki moment, że potrzebowałam w swoim życiu innych ludzi, chciałam obgadać parę problemów, dowiedzieć się czegoś nowego. Poczuć się we wspólnocie. To ważne spotkać się z ludźmi, którzy przeżywają to samo. Pierwszy wyjazd niemal nakazał mi pan Adam Grunwald. Zapewniał, że będzie fajnie i nie zawiodłam się - mówi.

Na pierwszym obozie pani Bożena była z córką. Jej małżeństwo już wtedy nie istniało. Od kilku lat jest w nowym związku, urodziła syna. - Mąż bardzo mnie wspiera, jesteśmy wobec siebie szczerzy i dobrze się rozumiemy. Na obóz pojedziemy razem. Te wyjazdy to okazja to zupełnego wyłączenia się z otaczającego świata. Rodziny mogą naprawdę skupić się na sobie. Z drugiej strony bardzo ważna jest terapia. Obserwowałam inne pary i wiem, jak bardzo im to pomaga. Po prostu jest cudnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska