Opolszczyzna. Nasi absolwenci masowo wyjeżdżają do Wrocławia i Warszawy

Krzysztof Ogiolda [email protected] 77 44 32 581
Dawid Biały i Piotr Górski z Uniwersytetu Opolskiego w tym roku kończą studia: - Mamy nadzieję, że znajdziemy pracę na miejscu i nie będziemy musieli wyjeżdżać. (fot. Sławomir Mielnik)
Dawid Biały i Piotr Górski z Uniwersytetu Opolskiego w tym roku kończą studia: - Mamy nadzieję, że znajdziemy pracę na miejscu i nie będziemy musieli wyjeżdżać. (fot. Sławomir Mielnik)
W regionie brakuje kilkunastu dużych firm, które mogłyby przyjąć opolskich absolwentów.

Pracę w województwie opolskim znajduje jedynie 30 procent absolwentów naszych wyższych uczelni - alarmują demografowie. Na szczęście w regionie studiują także przybysze z innych części Polski i większość z nich wraca z dyplomem w rodzinne strony. Na Politechnice Opolskiej stanowią oni - jak ocenia jej rektor, Jerzy Skubis, aż 36 proc. żaków.

Zobacz: Piekarz, krawiec, kuśnierz - to wymierające zawody na Opolszczyźnie

- 30 procent absolwentów znajduje pracę na miejscu - szacuje Jacek Suski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu - kolejne 20-25 proc. to są studenci z innych regionów. Ale to nie zmienia faktu, że niemal co drugi Opolanin po studiach, by znaleźć pracę, musi wyjechać.

Kierunki tych migracji nie zmieniają się od lat

Jedni wybierają zagranicę (otwarcie niemieckiego rynku pracy za chwilę wyssie z regionu kolejne wykształcone głowy), inni jadą do dużych, rozwijających się dynamicznie miast.

- Niemal w każdej opolskiej rodzinie, jaką znam, jakiś młody człowiek wyjechał w ostatnim czasie do Warszawy - dodaje Jacek Suski. - A wśród regionów sąsiadujących z Opolszczyzną Wrocław wyraźnie wygrywa w wyścigu po naszych absolwentów z Katowicami.

Dr Witold Potwora, prorektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji, nie ocenia sytuacji aż tak czarno, przynajmniej patrząc przez pryzmat swojej uczelni.

Zobacz: Co studiować, by zdobyć pracę?

- Nasi absolwenci zostają w reginie w 80 proc. - uważa prorektor. Ale bezrobocie w Polsce i w regionie oczywiście jest. Wielu pracodawców bardzo sobie chwaliło staże dla absolwentów. Niejeden magister uzupełnił tam wiedzę teoretyczną o praktyczne umiejętności. A jak pokazał się z dobrej strony, dostawał pracę. Tych staży jest w tym roku znacznie mniej.

Zdaniem Jacka Suskiego, dobry wynik WSZiA zawyżają liczni studenci zaoczni, którzy zdobywają dyplom, już pracując. A pieniędzy na staże musi być mniej, skoro WUP na ten rok dostał 42 mln zł (w ubiegłym 110 mln).

- Pracy dla absolwentów brakuje - uważa dyrektor Suski - choć liczba przedsiębiorstw w regionie przekroczy w tym roku 100 tys. Tyle tylko, że 90 procent z nich to małe firmy zatrudniające od 1 do 9 osób. Takich, które zatrudniają więcej niż tysiąc ludzi, jest ledwo kilkanaście. Potrzeba co najmniej drugie tyle, by absolwenci nie musieli masowo wyjeżdżać.

- O tych inwestorów nie będzie łatwo - uważa prof. Skubis. - Masowe wyjazdy do Niemiec 20, 30 i 40 lat temu naruszyły tkankę demograficzną i nie potrafimy jej odbudować. Przedsiębiorca bierze pod uwagę nie tylko liczbę absolwentów dziś, ale kapitał ludzki na przyszłość. Co nie zmienia faktu, że nasi absolwenci budownictwa czy informatyki nie mają kłopotów ze znalezieniem pracy. Ale też małą firmę remontową łatwiej założyć po budownictwie niż po zarządzaniu, wychowaniu fizycznym czy europeistyce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska