Opolszczyzna. O fachowca będzie trudno

Edyta Hanszke [email protected]
Piekarz. To jedna z profesji, którą zainteresowanie młodych opolan jest coraz mniejsze. (fot. sxc)
Piekarz. To jedna z profesji, którą zainteresowanie młodych opolan jest coraz mniejsze. (fot. sxc)
Coraz mniej młodych opolan garnie się do nauki zawodu piekarza, krawca czy ślusarza. Z brakiem fachowców na naszym rynku może być jeszcze gorzej, jeśli młodzi wyjadą do Niemiec.

To ciężko wypracowany kawałek chleba - wzdycha Zbigniew Barecki z piekarni na opolskiej Pasiece. - Praca w nocy, także w niedziele, w gorącu, a w dodatku wymagająca umiejętności i wieloletniego doświadczenia, żeby wykonywać ją samodzielnie trzeba mieć co najmniej 9 lat praktyki, no a kokosów się nie zarobi - mówi o zawodzie piekarza.

Zobacz: Najlepiej opłacane zawody. Kto ile zarabiał w 2010 roku?

To jedna z profesji, którą zainteresowanie młodych opolan jest coraz mniejsze. - W tym roku nie stworzyliśmy żadnej klasy dla piekarzy, a udało się uzbierać chętnych na pół klasy cukierników - przyznaje Bożena Czapska - Czoch, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 4 w Opolu. - Z tym, że z siedemnastoosobowej grupy trzy osoby już zrezygnowały, uznając, że cukiernik to zawód zbyt trudny.

Piekarze są teraz w czołówce listy zawodów zanikających w naszym regionie

Przedstawiciele cechów rzemiosł różnych i izby rzemieślniczej wymieniają na tej liście także krawców, tapicerów, kuśnierzy, sprzedawców, brukarzy, posadzkarzy, wulkanizatorów, a nawet ślusarzy i stolarzy.

Podobnie jest w całym kraju. Jeszcze siedem lat temu w Polsce 12,5 tysięcy uczniów uczyło się na piekarzy - teraz 4,1 tysiąca.

Równie szybko ubywa w kraju chętnych do szkolenia się w fachu rzeźnika (było 2,8 tysiąca - jest niespełna 1 tysiąc) i krawca (w pierwszych klasach tego zawodu uczy się jedynie 25 osób).

Zobacz: Opolszczyzna. Które zawody są deficytowe, a które nie mają przyszłości?

- Krawców nie ma bo, z mapy Opola zniknęły zakłady szyjące odzież, a i indywidualnych klientów dziś jest jak na lekarstwo. Sklepy i bazary uginają się od półek z ubraniami - komentuje dyrektor Bożena Czapska - Czoch.

Sprzedawców ubywa, bo dziś sieci handlowe wolą zatrudniać studentów z dobrą aparycją niż osoby w tym kierunku kształcone.

Więcej we wtorkowym, papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska