Opolszczyzna to nie jest raj dla rowerzystów

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Góra św. Anny to prawdziwy raj dla rowerzystów - trasy są tutaj oznakowane wzorcowo. Ale już kilkanaście kilometrów dalej, pod Kędzierzynem-Koźlem, ścieżek rowerowych nie ma prawie wcale.
Góra św. Anny to prawdziwy raj dla rowerzystów - trasy są tutaj oznakowane wzorcowo. Ale już kilkanaście kilometrów dalej, pod Kędzierzynem-Koźlem, ścieżek rowerowych nie ma prawie wcale.
Nowe szlaki rowerowe są źle oznakowane albo prowadzą na manowce. Wbrew pozorom dla amatorów dwóch kółek nie jesteśmy przyjaznym regionem.

Władze chwalą się, że na Opolszczyźnie powstało w ostatnich latach mnóstwo nowych szlaków rowerowych. Ich oznakowanie kosztowało setki tysięcy złotych, bo za każde 10 km trasy, wójtowie i burmistrzowie płacili średnio po 15 tys. zł. Problem w tym, że w wielu przypadkach pieniądze wydano bez sensu, bo trasy urywają się w polu, nie łączą na granicach gmin i powiatów.

Tak jest na przykład na styku Zdzieszowic i Kędzierzyna-Koźla.

- Chciałem, żebyśmy działali razem, ale w kędzierzyńskim ratuszu nikt nie był tym zainteresowany - twierdzi Dieter Przewdzing, burmistrz Zdzieszowic.

Próbowaliśmy ustalić, dlaczego kędzierzyńska gmina nie chce wytyczać szlaków. Małgorzata Jasiulek, rzecznik urzędu stwierdziła, że to sprawa powiatu i tam nas odesłała. Starosta Artur Widłak odpowiedział, że... to zadanie gminy.

- Klasyczna spychologia - uważa Kamil Nowak z kędzierzyńsko-kozielskiej Fundacji Wiedzieć Więcej, zapalony rowerzysta. - Od 10 lat upominamy się o szlaki i nic.

Efekt jest taki, że rowerowi turyści nazywają lasy pod Kędzierzynem-Koźlem "turystyczną pustynią".

Ale przypadków, gdy jedni samorządowcy znakują trasy, a inni nie robią nic, jest więcej.

- Mieszkańcy Opola, którzy chcieliby się wybrać rowerem do Mosznej, mogą dojechać oznakowanym szlakiem najwyżej do Prószkowa - tłumaczy Piotr Rościszewski ze Śląskiego Klubu Znakarzy Tras Turystycznych. - Dalej muszą radzić sobie sami, a będą mieli za sobą dopiero połowę drogi. Lasy pod Prószkowem są słabo oznakowane, łatwo zabłądzić. Kolejna trasa jest dopiero kilka kilometrów przed Moszną.

Dlaczego turystyka rowerowa na Opolszczyźnie nie ma przyszłości - czytaj w piątkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska