Z punktu widzenia demografii przyszłość województwa opolskiego nie rysuje się dobrze. Będziemy się gwałtownie starzeć, choć na razie dzieci rodzi się u nas stosunkowo dużo, bo ok. 10 tys. rocznie (wiek rozrodczy osiągnął wyż z połowy lat 80.).
Zobacz: Produkty dla seniorów są trendy
Taki pesymistyczny wniosek wynika z wczorajszego spotkania z prof. Robertem Rauzińskim i doktorem Kazimierzem Szczygielskim, którzy w Instytucie Śląskim przedstawili obraz demograficzny regionu.
Opolanki rodzą - statystycznie - 1,17 dziecka. Jest to najniższy wynik w Polsce i jeden z najniższych w świecie. W dodatku tych rodzących kobiet też będzie wkrótce gwałtownie ubywać. Jeśli przyjąć, że średni wiek matki-Opolanki wynosi 28 lat, to w 2007 roku w regionie było 18 tysięcy takich kobiet. W 2035 będzie ich zaledwie 8,5 tysiąca.
- Skutek jest taki, że za 25 lat liczba mieszkańców Opolszczyzny spadnie poniżej 900 tysięcy (teraz przekracza milion), z czego 300 tysięcy będą stanowić emeryci, a Opole stanie się miastem 90-tysięcznym - szacuje dr Kazimierz Szczygielski. - Młodzi Opolanie nie decydują się na dzieci, bo zarabiają mało i brak im pewności, że będą mieli w przyszłości pracę. Wielu deklaruje, że nie chce ryzykować bezpieczeństwa swoich pociech.
Kobiety nie chcą - i trudno im się dziwić - rezygnować z zawodowych aspiracji. A jak tu oddać dziecko do żłobka, skoro na tysiąc dzieciaków czeka w regionie ledwo 36 miejsc w takich placówkach.
Sprawy nie poprawia też emigracja. Możemy się szczycić opolską otwartością, dzięki której zawiera się u nas wiele małżeństw polsko-niemieckich. Ale co z tego, skoro zdecydowana większość z nich mieszka w Niemczech i jeśli decydują się na dzieci, rodza się one tam. Na stałą emigrację wyjeżdżają w dodatku bardzo młodzi ludzie, zaraz po szkole zawodowej, często jeszcze zanim stworzą tutaj więzi rodzinne. Oni wrócą do regionu dopiero na emeryturę lub - co równie prawdopodobne - nigdy.
Mieszkańców województwa odsysa nie tylko zagranica. Mamy wreszcie dużą liczbę studentów. 36-37 tysięcy Opolan studiuje - jak mówił przy otwarciu Uniwersytetu Opolskiego abp Alfons Nossol - u siebie w domu. Ale co z tego, skoro na 6-7 tysięcy absolwentów co roku pracę w regionie znajduje zaledwie tysiąc, góra tysiąc dwustu z nich. Reszta wyjeżdża, najczęściej do Wrocławia lub do katowickiej części Śląska.
Zobacz: ZUS > Nowe przepisy wypłacania emerytur
- Jeśli szybko nie zmienimy struktury zatrudnienia w regionie i nie stworzymy dużej liczby miejsc pracy w usługach, także dla ludzi wykształconych, sytuacja w województwie się nie poprawi - mówi Kazimierz Szczygielski. - Samo rolnictwo i przemysł nie zapewni Opolanom przyszłości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?