Oprysk chodników pod Opolem spowodował panikę u mieszkańców

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Lędziny są położone przy drodze krajowej nr 46. W piątek (10.07) przed południem w wiosce pojawiła się ekipa, która miała rozprawić się z chwastami porastającymi chodnik. Mieszkańcy okolicznych domów boją się, że oprysk zaszkodzi ich ogrodom.
Lędziny są położone przy drodze krajowej nr 46. W piątek (10.07) przed południem w wiosce pojawiła się ekipa, która miała rozprawić się z chwastami porastającymi chodnik. Mieszkańcy okolicznych domów boją się, że oprysk zaszkodzi ich ogrodom. archiwum prywatne
- Firma wykonująca oprysk używała dmuchaw, które niosą preparat nawet na 16 metrów. Boję się, że razem z chwastami szlag trafi nasze pielęgnowane od lat ogrody - denerwuje się mieszkaniec Lędzin.

Lędziny są położone przy drodze krajowej nr 46. W piątek (10.07) przed południem w wiosce pojawiła się ekipa, która miała rozprawić się z chwastami porastającymi chodnik.

- Zdziwiło mnie, że pracownicy używają opryskiwacza turbinowego. Takie urządzenie przypomina dmuchawę do zamiatania liści - relacjonuje pan Łukasz, mieszkaniec wioski. - Rozpylany aerozol miał zniszczyć chwasty na chodniku, ale zasięg takiego oprysku to nawet 16 metrów. Przecież z chodnikiem sąsiadują ogrody. Niektóre rośliny są przez nas pielęgnowane od lat.

Nasz czytelnik - gdy zorientował się, co się dzieje - postanowił sprawdzić, jakiego preparatu użyto do oprysku.

- Okazało się, że zawiera on glifosat. To ta sama substancja, która znajduje się w budzącym duże kontrowersje Roundupie - mówi mężczyzna.

Preparat jest dopuszczony do użytku, ale w 2019 roku amerykański sąd uznał, że środek do zwalczania chwastów przyczynił się do rozwoju choroby nowotworowej u 70-letniego mężczyzny i zasądził na jego rzecz gigantyczną rekompensatę. To niejedyny pozew, zakończony koniecznością wypłaty odszkodowania.

- Mam dzieci, które często bawią się w ogródku przed domem. Ja wiem, że chemią można szybciej zwalczyć chwasty, ale nie kosztem naszego bezpieczeństwa - wtrąca inna mieszkanka wioski.

Czytelnik, który poinformował nas o sprawie, początkowo chciał wyjaśnić problem na własną rękę.

- Pracownicy powiedzieli mi, że oprysk zaczynali w rejonie Częstochowy i przemieszczali się wzdłuż krajówki aż pod Opole. Nie mieli maseczek ani osłoniętych oczu. Pracowali w krótkich rękawkach - relacjonuje. - Efekt oprysku nie będzie widoczny z godziny na godzinę. Specyfika preparatu jest taka, że rośliny obumierają po około 2 tygodniach, gdy po ekipie nie będzie już nawet śladu. Chciałem wiedzieć, kto zapłaci odszkodowania, gdy nasze ogrody zostaną zniszczone, ale m.in. w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Opolu odesłano mnie w kwitkiem. Moim zdaniem do oprysku powinno się użyć rozpylacza ręcznego, bo wtedy aerozol nie unosi się na tak duże odległości.

W ogrodzie i na spacerze można spotkać rośliny, które parzą na odległość lub wywołują podrażnienia. Zobacz, na co uważać. Przejdź do kolejnych slajdów, użyj strzałki lub przycisku NASTĘPNE.

Do tych roślin nie podchodź, gdy jest gorąco! Mogą poparzyć ...

GDDKiA informuje, że wykonawca - w ramach rutynowego utrzymania dróg - ma również obowiązek dbać o pobocza i chodniki. W przypadku tych drugich chodzi o chemiczne zwalczanie chwastów.

Pod koniec ubiegłego tygodnia oprysk był prowadzony w miejscowościach Chrząstowice oraz Dębska Kuźnia.

- Działaniu poddana została niepożądana roślinność znajdująca się wyłącznie w obrębie pasa drogowego drogi krajowej nr 46 - informuje Agata Andruszewska z opolskiego oddziału GDDKiA. - Do wykonania zabiegu chemicznego zwalczania chwastów używany był przez wykonawcę środek AGROSAR 360 SL. Środek ten przeznaczony jest m.in. do zwalczania perzu oraz innych chwastów na działkach, terenach wokół domu, wzdłuż ogrodzeń i dróg dojazdowych.

Oprysk - jak zapewnia generalna dyrekcja - wykonano tzw. opryskiwaczem plecakowym kompresyjnym. - Jego maksymalny zasięg rozpylania wynosi do 3 m. Z wyjaśnień wykonawcy wynika, że postępował zgodnie z zaleceniami producenta środka chemicznego - mówi Agata Andruszewska.

Marek Jakubiak o wywiadzie posłanki Urszuli Zielińskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mieszkanka Lędzin
17 lipca, 8:56, Nerwus:

Każdy porządny gospodarz dba o czystość wokół swojej posesji. Może zamiast narzekać, to ten Łukasz mógłby zakasać rękawy i wyczyśćić przy swojej posesji. Wtedy nikt nie musiałby opryskiwać chemicznymi środkami. Co za ludzie !!! Co nie zrobisz, to źle . Następnym razem niech ci niezadowoleni sami usuwają chwasty i będzie Łukaszek zadowolony.

Może Pan albo Pani komentująca nie jest świadoma, ale chodniki przy drodze krajowej nie są własnością osób przy niej mieszkających. Pieniądze na utrzymanie dróg, chodników i poboczy idą z naszych podatków do instytucji i firm, które powinny tym się zajmować. Z jakiej racji my mamy to robić, skoro ktoś z naszych podatków dostał już za to pieniądze? Ja wiem, że instytucjom, które się tym zajmują, jest nie na rękę, że ludzie nie koszą i sami nie dbają, bo jeszcze kilka lat temu można było zaoszczędzić na niewiedzy mieszkańców niemałe pieniążki, ale to już nie te czasy. Lędziny, to już teraz większość osób z miasta, które przeprowadziły się na wieś, z ładnie urządzonymi ogródkami i nie pozwolimy sobie te ogródki niszczyć. Skoro od rolników wymaga się oprysków w odpowiednim czasie, odpowiednimi środkami i urządzeniami do tego celu przeznaczonymi (w przeciwnym razie jest narażony na kary i inspekcje), to tym bardziej powinniśmy to prawo egzekwować względem instytucji prywatnych lub PAŃSTWOWYCH, które powinny działać w interesie społeczności, z nie na jej szkodę. Gdzie tu ekologia, czas oblotu pszczół itp.? Instytucji państwowych takie tematy nie obchodzą? Firmy i instytucje, które powinny zainteresować się tematem niewłaściwego oprysku, zastosowały klasyczną spychologię, to chociaż media zainteresowały się sprawą i bardzo dobrze. Mimo skarg gminy, mieszkańców, nikt nie zareagował. W przyszłości będziemy dalej obserwować poczynania firm, które takimi pracami się zajmują, bo takie mamy prawo, skoro my takie "prace" sponsorujemy. Po komentarzach wnioskuję, że kogoś bardzo zabolało, to zainteresowanie tematem. Pozdrawiam serdecznie w kulturalny sposób, niekulturalnych komentujących :)

M
Mieszkanka Lędzin
17 lipca, 9:02, Gość:

Co za wieśniaki. Najlepiej omijać tą wiochę dalekim łukiem. Z opryskiwaczem też, to zarośnie, jak busz i bedą zadowoleni. Masakra

Może Pan albo Pani komentująca nie jest świadoma, ale chodniki przy drodze krajowej nie są własnością osób przy niej mieszkających. Pieniądze na utrzymanie dróg, chodników i poboczy idą z naszych podatków do instytucji i firm, które powinny tym się zajmować. Z jakiej racji my mamy to robić, skoro ktoś z naszych podatków dostał już za to pieniądze? Ja wiem, że instytucjom, które się tym zajmują, jest nie na rękę, że ludzie nie koszą i sami nie dbają, bo jeszcze kilka lat temu można było zaoszczędzić na niewiedzy mieszkańców niemałe pieniążki, ale to już nie te czasy. Lędziny, to już teraz większość osób z miasta, które przeprowadziły się na wieś, z ładnie urządzonymi ogródkami i nie pozwolimy sobie te ogródki niszczyć. Skoro od rolników wymaga się oprysków w odpowiednim czasie, odpowiednimi środkami i urządzeniami do tego celu przeznaczonymi (w przeciwnym razie jest narażony na kary i inspekcje), to tym bardziej powinniśmy to prawo egzekwować względem instytucji prywatnych lub PAŃSTWOWYCH, które powinny działać w interesie społeczności, z nie na jej szkodę. Gdzie tu ekologia, czas oblotu pszczół itp.? Instytucji państwowych takie tematy nie obchodzą? Firmy i instytucje, które powinny zainteresować się tematem niewłaściwego oprysku, zastosowały klasyczną spychologię, to chociaż media zainteresowały się sprawą i bardzo dobrze. Mimo skarg gminy, mieszkańców, nikt nie zareagował. W przyszłości będziemy dalej obserwować poczynania firm, które takimi pracami się zajmują, bo takie mamy prawo, skoro my takie "prace" sponsorujemy. Po komentarzach wnioskuję, że kogoś bardzo zabolało, to zainteresowanie tematem. Pozdrawiam serdecznie w kulturalny sposób, niekulturalnych komentujących :)

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska
Dodaj ogłoszenie