Orlik Opole przegrał na wyjeździe z Unią Oświęcim

fot. Sławomir Mielnik
W Oświęcimiu opolscy hokeiści podjęli walkę z rywalami.
W Oświęcimiu opolscy hokeiści podjęli walkę z rywalami. fot. Sławomir Mielnik
Zespół z Opola wysoko postawił gospodarzom poprzeczkę. Unia, żeby zainkasować sześć punktów, musiała włożyć w mecze sporo wysiłku.

Dla liderującej w I-ligowej tabeli Unii Oświęcim mecze z młodym zespołem z Opola miały być spacerkiem. Okazało się jednak, że Orlik potrafi wysoko zawiesić miejscowym poprzeczkę. Unia, żeby zainkasować sześć punktów, musiała włożyć w mecze sporo wysiłku.

Sobotnie (10 stycznia) spotkanie opolanie rozpoczęli bez respektu dla rywali. W 8. min bliski zdobycia bramki był Tomasz Siwiak. W miarę upływu czasu Unia osiągnęła jednak przewagę, a jej konto w 10. min otworzył Marek Modrzejewski. W I tercji padły jeszcze dwie bramki i wydawało się, że jest po meczu.

Nie mający nic do stracenia Orlicy zaatakowali od początku II tercji i zostali nagrodzeni bramkami. Sebastiana Stańczyka pokonali: Tomasz Sznotala i były zawodnik Unii Grzegorz Pidło, który powrócił do zespołu po wyleczeniu kontuzji.

Wykorzystał świetne podanie Krzysztofa Cwykiela. Ku zaskoczeniu kibiców to Orlik wygrał tę odsłonę meczu. Jeszcze ciekawiej zrobiło się w ostatniej tercji. Tuż po jej rozpoczęciu bramkę strzelił Wojciech Błaszków, a wyrównującego na 4:4 gola zdobył w 46. min Paweł Kosidło. W tym momencie zapachniało sensacją, ale liderzy wzięli się do pracy, przyspieszyli grę i wygrali spotkanie.

Protokół

Protokół

Unia Oświęcim - Orlik Opole 8:4 (3:0, 1:2, 4:2) oraz 5:3 (1:0, 3:1, 1:1)
Bramki dla Orlika: T. Sznotala, Pidło, Błaszków, Kosidło oraz Pidło, Wójcik, Kosidło.
Orlik: Szatkowski, Nobis - Chodysz, Błaszków, Pidło, Słowik, T.Sznotala - Stopiński, Resiak, Wójcik, Zwierz, Wacławczyk (s) - Cwykiel, Bychawski, Siwiak, Kosidło, Ł. Sznotala. Trener Jerzy Pawłowski.

- Rozjechali nas Czesi - powiedział Tomasz Sznotala. - Szkoda, że nie potrafiliśmy ich powstrzymać.

Niedzielny rewanż był jeszcze bardziej zacięty. Orlik, grający bez Pawła Wacławczyka, umiejętnie wybijał z rytmu zawodników Unii. Przyjezdni sporo grali z kontry, ale błędy w II tercji pozwoliły gospodarzom na zdobycie trzech bramek.

- Dziękuję moim zawodnikom - powiedział trener Orlika Jerzy Pawłowski. - Kilku chorowało, kilku jest po kontuzjach. Gdybyśmy wytrzymali do końca spotkań Unia miałaby z nami jeszcze cięższą przeprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska