Ostatni raz w maju na sesji. Radny Kaliszan wrócił z Turcji

archiwum
archiwum
Tomasz Kaliszan (PO) po raz ostatni był na sesji w maju. Potem się pożegnał z kolegami i urzędnikami i wyjechał do Turcji. W niedzielę wrócił do kraju.

Radnego nie było na sesji w Opolu w czerwcu, lipcu i sierpniu. Opuścił także wiele komisji, a jego wyborcy nie mogli się z nim kontaktować np. poprzez dyżury.

Co ciekawe, w długiej nieobecności radnego początkowo nic złego nie wiedzieli jego koledzy. Dopiero gdy o niej napisaliśmy, usłyszeliśmy, że taki długi wyjazd Kaliszana już się nie powtórzy.

W niedzielę radny - który w Turcji pracował jako rezydent jednego z biur podróży - wrócił do kraju.

- Musiałem wyjechać, bo zobowiązywała mnie do tego umowa o pracę, którą podpisałem jeszcze, zanim zostałem radnym - tłumaczy Kaliszan. - Moja nieobecność miała związek z pracą zawodową i uważam, że była usprawiedliwiona. Poza tym nie było mnie w czasie wakacyjnym, gdy jest mniej sesji i komisji.

Kaliszan dopiero pod koniec rozmowy z nto przyznał, że jego długa nieobecność nie była do końca w porządku.

- Drugiego tak długiego wyjazdu z mojej strony już nie będzie - obiecuje Kaliszan.

Przypomnijmy, że od czerwca za każdą nieobecność na sesji radny miał obniżaną dietę, która bez potrąceń wynosi ponad 1600 zł.

Z kolei w sierpniu i we wrześniu - z powodu nieobecności przekraczającej 60 dni - dieta Kaliszana to 16,78 zł.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska