Pacjenci nie mogą skontaktować się z lekarzem w przychodni, to dzwonią na pogotowie. Jest coraz więcej nieuzasadnionych wezwań karetek

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Pacjenci nie mogą się skontaktować z lekarzem pierwszego kontaktu, więc dzwonią na pogotowie.
Pacjenci nie mogą się skontaktować z lekarzem pierwszego kontaktu, więc dzwonią na pogotowie. Joanna Urbaniec / Polska Press
Opolanie coraz częściej wzywają karetkę, bo nie mogą liczyć na pomoc lekarza w przychodni. Tak dzieje się w całej Polsce, od czasu, gdy POZ-y przeszły na teleporady. W niektórych miastach liczba nieuzasadnionych wezwań wzrosła trzykrotnie.

- Przyznaję się. Wezwałam pogotowie, choć wcale nie umierałam. Po prostu kiepsko się czułam. Po dwóch dniach kilkugodzinnego wydzwaniania do mojej przychodni, gdzie na zmianę było zajęte, albo nikt nie odbierał, ciśnienie tak mi skoczyło, że mogło to się źle skończyć. Mam 76 lat, byłam sama w domu, bo dzieci pojechały na wakacje, więc przyjazd karetki "wyjęczałam" - mówi pani Bogusia z Opola.

Zespoły ratownictwa medycznego coraz częściej mają do czynienia z takimi pacjentami. Np. w Łodzi wyjazdów do osób, których życie i zdrowie nie jest zagrożone jest więcej, niż w przypadkach wymagających jego ratowania. Rok temu wezwań do pacjentów, którzy powinni pójść do POZ albo do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej było 20 procent, a teraz już prawie 60 procent. W Poznaniu było 29 procent, a teraz 44 procent.

- Ja takich analiz nie prowadziłem, ale problem jest u nas ten sam - mówi Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego. - Pogotowie zawsze było ostatnią deską ratunku. Jesteśmy po to, by jeździć do ofiar wypadków, do udarów i zawałów serca. Ale dzwonią do nas także ci, którzy nie mogę uzyskać pomocy gdzie indziej, przez zamknięte przychodnie i teleporady. Jak nie mogą się dostać do lekarza to wybierają numer 112 albo 999, bo my jesteśmy dostępni 24 godziny na dobę. Jak nie ma zagrożenia życia, to często odmawiamy wyjazdu, ale bywa, że zdesperowani ludzie mocno koloryzują sytuację, naciągają prawdę, byle tylko uzyskać pomoc.

Bywają wezwania, kiedy na miejscu okazuje się, że chodziło tylko o wypisanie recepty na leki, które akurat się skończyły.
- Lekarz pogotowia nie wypisuje recepty. My jesteśmy od nagłych przypadków, ale nie mamy możliwości wypisania recepty - przypomina Ireneusz Sołek.

Skutkiem zamknięcia przychodni POZ i przejścia na teleporady są przepełnione szpitalne oddziały ratunkowe i izby przyjęć szpitali. - Na początku pandemii SOR-y opustoszały, teraz sytuacja znów się komplikuje.

- Nie mogąc się dostać do lekarza POZ wielu pacjentów zaniedbuje diagnostykę. Ich zdrowie się pogarsza, aż naprawdę muszą wezwać pogotowie. Bywa, że karetki jeżdżą od szpitala do szpitala, szukając miejsca na internie dla chorego - mówi Sołek. - Obawiam się, że będzie takich przypadków jeszcze więcej - dodaje

OCRM obsługuje dwa powiaty: opolski i namysłowski. Do dyspozycji ma tylko 13 karetek, które dziennie wyjeżdżają 70 razy.
- Zmiany systemowe są konieczne, bo jak zaczniemy jeździć do błahych przypadków, to umierać będą ci, dla których ratowania zostaliśmy powołani. Wirus nie może dłużej być wytłumaczeniem, bo przecież może on zostać z nami na lata, a ludzie muszą być normalnie leczeni.

Kilka dni temu Ministerstwo Zdrowia oraz konsultant krajowy w dziedzinie medycyny rodzinnej przygotowali standardy organizacyjne oraz wytyczne w zakresie udzielania teleporad dla lekarzy POZ. Rozwiązania te mają na celu poprawę jakości usług medycznych w podstawowej opiece zdrowotnej, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa pacjentów i personelu medycznego w czasie epidemii SARS CoV-2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska