Pamiętne transfery, które wysypały się na ostatniej prostej
Kamil Grosicki – z Rennes do Burnley
Wielu piłkarzy decyduje się na transfery zawczasu. Do tej grupy na pewno nie należy "Grosik", który lubi dreszczyk emocji i presję czasu. Dwa lata temu zakochał w 31 stycznia, czyli ostatniu dniu kiedy kluby z topowych lig mogą kontraktować. W zeszłym roku właśnie 31 stycznia Polak został zawodnikiem Hull City. Doskonale pamiętamy jednak historię z 2016. Wówczas do samego zamknięcia zimowego okienka negocjował przejście do Burnley. Deadline w gazecie "Przegląd Sportowy" nastąpił trochę szybciej i wydawca zdecydował się puścić okładkę z Grosickim w koszulce nowego klubu. Wobec rozbieżności między Rennes a Burnely do transferu jednak nie doszło! (Anglicy zaproponowali 6 mln euro, podczas gdy Francuzi zażądali nagle 2 mln więcej). Tej zimy Grosicki również "last minute" przymierzał się do transferu, dostał nawet ofertę z Derby County, ale tak jak jego Hull uznał ją za niesatysfakcjonującą.