Pierwszy krok w chmurach

Sabina Kubiciel
Wolny czas można spędzać nad morzem, w górach lub w chmurach - jak czynią to młodzi miłośnicy lotnictwa.

Co roku Aeroklub Opolski na lotnisku w Polskiej Nowej Wsi organizuje letnie szkolenia dla skoczków spadochronowych oraz szybowników.
Maciej Frańczak i Krzysztof Wojciech pilotażu uczą się od ponad dwóch tygodni i już szybują samodzielnie. Nie dziwi to jednak na lotnisku nikogo, bo chłopcy od najmłodszych lat mieli do czynienia z samolotami i szybowcami. Ich ojcowie związani są z lotnictwem. Krzysztof od dwóch lat jest również skoczkiem spadochronowym.

- Od kiedy pamiętam, zawsze uczestniczyłem w życiu lotniska. Latanie to dla mnie nie nowość - twierdzi Maciek. Oktawian Bik, opolanin, o szkoleniu dowiedział się już w ubiegłym roku po przeczytaniu informacji w "NTO". - Kiedy się dowiedziałem, że aeroklub organizuje kursy dla szybowników, przyjechałem tutaj na lotnisko. Niestety, szkolenie było już w toku i musiałem poczekać rok - mówi Oktawian. Pierwszy lot wspomina jako niesamowite przeżycie. - Instruktor informował, jaki przyrząd do czego służy i na co powinienem zwracać uwagę podczas lotu. Już za trzecim razem sam mogłem wziąć ster do ręki - opowiada Oktawian. W grupie młodych szybowników jest również jedna dziewczyna. Nie chce podać imienia, mówi jedynie, że jest z Wrocławia. To jej drugi rok szkolenia w Aeroklubie Opolskim.

W tym roku szybowce z młodymi miłośnikami przestworzy podrywa do lotu samolot, w ubiegłym młodzież ćwiczyła przy użyciu wyciągarki. Jest to urządzenie, do którego za pomocą liny podczepia się szybowiec. Następnie lina z dużą prędkością jest przez wyciągarkę zwijana. Wkrótce potem szybowiec unosi się niemalże pionowo w powietrze. Gdy osiąga odpowiednią wysokość, pilot odczepia linę. Start za samolotem jest trudniejszy. W ciągu ostatnich dni pogoda nie sprzyjała lotnikom. Dopiero koniec tygodnia okazała się korzystniejsza. Wypogodziło się, a na niebie pojawiły się chmury kłębiaste, tzw. cumulusy, które powstają w warunkach prądów wznoszących. Szybowce wyprowadzono na murawę lotniska. Chętnych do wzbicia się w powietrze było więcej niż zwykle. Oprócz Maćka, Krzyśka, Oktawiana i "Wrocławianki" było jeszcze kilka innych osób - głównie chcących wykonać tzw. loty wznowieniowe. Pierwszy poleciał Krzysztof. Samolot przygotowano do startu. Za sterami Roman Sowa, dyrektor Aeroklubu Opolskiego. Któryś z obecnych uniósł jedno ze skrzydeł szybowca. Samolot ruszył do przodu. Lina naprężyła się. Po chwili oba metalowe ptaki były w powietrzu. Po osiągnięciu odpowiedniej wysokości szybowiec został odczepiony, a samolot wrócił po kolejnego amatora latania.

Po około półgodzinie unoszenia się nad lotniskiem kolejni szybownicy podchodzili do lądowania. To nie był ich dzień. Instruktorzy łapali się za głowy. - Zaraz wyląduje w krzakach - denerwowali się. - Zamknij hamulce - informowali przez radiostację. Szybowiec osiadł na murawie. Bez kilku uwag się nie obyło. Młodzi miłośnicy latania nie zrazili się jednak niepowodzeniami. Za kilka godzin znowu znaleźli się w powietrzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska