Piętnastominutowe miasta już tu są - komentarz Bolesława Bezega

Bolesław Bezeg
Bolesław Bezeg
Cały problem z lewicą polega na tym, że jej wyznawcy uważają swoich wyborców za idiotów, którzy nie są w stanie podejmować samodzielnie rozsądnych decyzji i trzeba na nich wymuszać zachowania społecznie pożyteczne. Dlatego właśnie w społeczeństwach zarządzanych przez lewicowych ideologów ludzie mają mało pieniędzy, za to dużo obietnic, o tym co to im się należy i co też państwo im za darmo zapewnia.

Owi lewacy, co to wiedzą od nas lepiej jak powinniśmy żyć, wymyślili sobie ostatnio tzw. 15-minutowe miasta. Idea ta mówi, iż skoro większość ludzkości dąży do życia w mieście, to miasto musi być tak zorganizowane, by mieszkaniec miał dostęp do wszystkich niezbędnych instytucji i obszarów użyteczności publicznej w odległości 15 minut pieszego marszu lub 15 minut dojazdu komunikacją miejską, tak by nie potrzebował w ogóle samochodu. Do szpitala na peryferiach może dojechać taksówką. Do lasu nie musi chodzić, w starszych - czyt. mądrzejszych krajach UE, już nie wolno wchodzić do lasu.

Jakiś czas temu odwiedziłem kuzyna w Londynie. „Sprzedałem samochód bo miałem z nim tylko kłopoty” stwierdził. „System to wymusił. Ceny za parkowanie straszne, miejsc jak na lekarstwo, na wakacje latamy do ciepłych krajów, a na lotnisko jeździmy autem wynajmowanym na minuty. To coś takiego jak hulajnogi w Polsce.” A gdzie polska potrzeba wolności - wsiadam w auto i jadę dokąd mi się podoba? Nie, mamy nie posiadać samochodów. No chyba, że Porsche lub Ferrari.

Kilka lat temu zadziwiła mnie wielka przebudowa głównej arterii Kędzierzyna-Koźla, podczas której z czterech pasów Alei Jana Pawła II zostawiono dwa. „Szerokie ulice zachęcały ludzi do jeżdżenia. Samochody mają zniknąć z centrum” - powiedziała mi wówczas Pani Prezydent. Jej ideologiczny kolega - Prezydent Opola, niedawno zdradził się z planem redukcji liczby pasów na ul. Ozimskiej na rzecz planowanego pośrodku dzisiejszej jezdni zadrzewionego pasa zieleni. Od razu przypomniała mi się słynna scena z filmu Barei „ A to jezioro przeniesiemy tam”.

Okazuje się, że to nie widzimisię aroganckich polityków, ale realizacja dawno zaprogramowanej utopii. Oni wiedzą lepiej jak mamy żyć i programowo to na nas wymuszają, lekceważąc sens istnienia samorządu - działanie dla dobra i wygody mieszkańców gminy. Nasze niewygody to ich broń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska