Pijani psują wypoczynek nad opolskimi jeziorami

Krzysztof Strauchmann Mariusz Jarzombek
Sierżant Łukasz Keler, który zatrzymał pijanego kierowcę skutera nad Jeziorem Nyskim, przyznaje, że policja często jest bezradna wobec szaleńców nad wodą.
Sierżant Łukasz Keler, który zatrzymał pijanego kierowcę skutera nad Jeziorem Nyskim, przyznaje, że policja często jest bezradna wobec szaleńców nad wodą.
W Januszkowicach pijany mężczyzna skoczył na główkę do... brodzika. Wylądował w szpitalu.

Ponad połowa osób dorosłych wypoczywających nad wodą to ludzie pod wpływem alkoholu - szacuje sierżant Łukasz Keler z posterunku wodnego na Jeziorze Nyskim w Skorochowie. - Kolejny już sezon obserwujemy, że ludzie przyjeżdżający nad wodę zapominają o wszelkich zasadach bezpieczeństwa swojego i innych. Wypiją kilka piw i tylko marzą o kąpieli. Skaczą rozgrzani do wody, nie przejmując się groźbą skurczu czy nawet zawału serca. Wypływają sto metrów od brzegu, poza boje i nie zastanawiają się, czy starczy im sił na powrót. Po pijanemu siadają za stery łodzi i bardzo popularnych skuterów.

W ubiegłą sobotę WOPR-owcy na jeziorze w Turawie zatrzymali głośno zachowującą się grupę młodzieży na rowerku wodnym. Wszyscy byli kompletnie pijani, hałasowali i usiłowali skakać do wody. Nie poniosą żadnej odpowiedzialności, bo rower wodny nie jest pojazdem mechanicznym.

- Alkohol mieli najprawdopodobniej na pokładzie. Podczas wypożyczania byli trzeźwi i nie wzbudzili żadnych podejrzeń - tłumaczy Zbigniew Bilewicz, bosman stanicy WOPR na jeziorze dużym w Turawie.

Tego samego dnia w Skorochowie nad Jeziorem Nyskim na obszar kąpieliska na pełnym gazie wjechał skuter wodny. Zatrzymany przez policję mieszkaniec Oławy miał ponad promil w wydychanym powietrzu i nie miał uprawnień do kierowania skuterem. Teraz grozi mu do 3 lat więzienia.
W ośrodku wodnym w Januszkowicach koło Krapkowic nietrzeźwy mężczyzna przed tygodniem skakał "na główkę" do... brodzika. Skończyło się na wizycie w szpitalu.

W Turawie spokój na biwakach i leśnych dróżkach zakłócają hałaśliwe quady. W Nysie skutery wjeżdżają na wytyczone kąpieliska.

Wobec tych szaleństw policja bywa bezradna.

Całe Jezioro Nyskie o powierzchni ponad 2 tys. hektarów, gdzie wypoczywają tysiące wczasowiczów, chroni... 2-3 funkcjonariuszy.

- Mimo wszystko staramy się ścigać tych najbardziej brawurowych młodzieńców - mówi sierżant Keler.

Zgłaszajcie problemy i zagrożenia, jakie napotykacie na opolskich kąpieliskach. Będziemy wracać do tematu i podejmować interwencje w sprawie bezpiecznego wypoczynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska