Piłkarskie derby Opolszczyzny w II lidze dla Ruchu Zdzieszowice

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Napastnik Ruchu Dawid Hanzel (z lewej) toczył twarde pojedynki z obrońcami MKS-u jak choćby w tym przypadku z Pawłem Gierakiem. Defensorzy gospodarzy wychodzili z nich zwycięsko aż do 88. min, kiedy to zawodnik gości zdobył zwycięską bramkę.
Napastnik Ruchu Dawid Hanzel (z lewej) toczył twarde pojedynki z obrońcami MKS-u jak choćby w tym przypadku z Pawłem Gierakiem. Defensorzy gospodarzy wychodzili z nich zwycięsko aż do 88. min, kiedy to zawodnik gości zdobył zwycięską bramkę. Sławomir Jakubowski
"Zdzichy" wygrały w Kluczborku z MKS-em 2-1.

Wielka radość zapanowała po meczu w szeregach zdzieszowickiego zespołu. Wygrali z lokalnym rywalem i zdobyli trzy bezcenne dla siebie punkty poprawiając swój mizerny dotąd dorobek. Nie ma co ukrywać, że gościom mocno dopisało w tym meczu szczęście. Zespołem lepszym i mającym zdecydowanie więcej sytuacji byli bowiem gospodarze.

- Mamy taką sytuacje w tabeli, że liczą się punkty, a nie styl - zaznaczał bramkarz Ruchu Tomasz Kasprzik, który zaliczył fenomenalny wręcz występ. - Jak już trochę podskoczymy w tabeli, to będzie czas i miejsce na ładniejszą grę. Zawsze jednak lepiej jest wygrać po nieco gorszej grze niż przegrać po dobrej.

Kasprzik miał największą zasługę w tym, że trzy punkty pojechały do Zdzieszowic.
- Nie przesadzajmy - przekonywał skromnie golkiper Ruchu. - Żeby wygrać, to trzeba przede wszystkim strzelać bramki. Nam się udało dwie. Nie ukrywam jednak, że jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim z punktów. Sam natomiast jestem po to, żeby bronić.

W jaki sposób goście nie stracili gola w 34. min pozostanie tajemnicą golkipera "Zdzichów". Denis Kumiec strzelał z siedmiu metrów, ale Kasprzik instynktownie obronił. Na jego duży plus należy też zapisać obrony strzałów: Wojciecha Bzdęgi z rzutu wolnego (17. min), Piotra Burskiego z ostrego kąta (52. min), Tomasza Swędrowskiego zza pola karnego (55. min), Wojciecha Hobera z prawej strony (62. min) i z około 12 metrów Tomasza Sucheckiego (84. min). Trzy razy dopisało mu szczęście. Burski nieatakowany spudłował strzelając z powietrza z 10 metrów (13. min), Kojder świetnie strzelił w 65. min z trudnej pozycji, ale w słupek i w 71. min jeszcze źle trafił w piłkę Kumiec.

- Jechaliśmy do Kluczborka z myślą o zdobyciu trzech punktów, bo wszyscy wiemy jak trudna jest nasza sytuacja w tabeli - wyjaśniał szkoleniowiec Ruchu Stanisław Wróbel. - Cel udało się osiągnąć i to jest najważniejsze. Do samej gry można mieć jednak uwagi, bo nie graliśmy tego, co sobie zakładaliśmy i stąd przewaga MKS-u. Jest radość, ale też dużo wniosków do wyciągnięcia.

Losy meczu rozstrzygnęły się w 88. min. Dawid Hanzel, który w przeszłości był przez pół roku zawodnikiem MKS-u bardzo dobrze znalazł się w polu karnym gospodarzy. Trafił do siatki po podaniu Marcina Lachowskiego, który świetnie zgubił obrońców kluczborskiej drużyny po wrzucie piłki z autu.
- Piłka jest niesprawiedliwa, ale w końcu bilans i tak wychodzi “na zero" - mówił po meczu Hanzel. - Tydzień temu byliśmy lepsi w meczu z Bytovią Bytów, ale przegraliśmy. W tym spotkaniu, to gospodarze przeważali i mieli więcej sytuacji, ale to my możemy się cieszyć ze zwycięstwa.

Gol w 88. min to była w zasadzie druga groźna sytuacja gości. Wcześniej, bo w 58. min na strzał z ponad 20 metrów zdecydował się Mariusz Kapłon. Precyzyjnie bita piłka wpadła tuż przy słupku bramki MKS-u i zdzieszowiczanie wyszli na prowadzenie. Na uwagę ze strony gości zasługiwać może jeszcze uderzenie głową tuż przed przerwą Michała Bachora. Futbolówka wpadła jednak wprost w ręce golkipera kluczborskiej drużyny Mateusza Abramowicza.

Jedyny raz bramkarz “Zdzichów" skapitulował natomiast w 78. min. Wówczas to do siatki trafił wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Tomasz Suchecki. Piłkę podawał mu też wprowadzony kilka minut wcześniej junior Radosław Mikulski. W tej sytuacji po strzale Sucheckiego piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od zawodnika Ruchu i zmyliła Kasprzika.

- Ta bramka nie cieszy, tak jak powinna - przekonywał sprowadzony zimą z III-ligowej Victorii Chróścice Suchecki, który debiiutował w II lidze. - Gdyby dała choć punkt, to byłoby inaczej. Zabrakło szczęścia, gdyż byliśmy drużyną, która prowadziła grę i stworzyła więcej sytuacji do zdobycia bramek, niż przeciwnik.

- Choć przegraliśmy i jest nam z tego powodu przykro, to jednak staram się szukać pozytywów - przyznawał trener MKS-u Andrzej Konwiński. - To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Parliśmy do przodu, chcieliśmy wygrać te derby. Po wyrównaniu dążyliśmy do zdobycia zwycięskiej bramki. Chłopcy zagrali bardzo ambitnie i jeśli można mieć pretensje, to tylko o brak zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych. Dużo ostatnio pracowaliśmy na treningach nad wykańczaniem sytuacji, ale niestety nie przyniosło to efektu.

Protokół
MKS Kluczbork - Ruch Zdzieszowice 1-2 (0-0)
0-1 Kapłon - 58., 1-1 Suchecki - 79., 1-2 Hanzel - 88.
MKS: Abramowicz - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Bzdęga - Hober (88. Culic), Niziołek, Swędrowski, Burski (70. Mikulski), Kumiec (78. Suchecki) - Kojder. Trener Andrzej Konwiński.
Ruch: Kasprzik - Kierdal, Bachor, Gamla (22. Bella), Łączek - Sotor, Szyndzielorz (90. Kampa), Kiliński (46. Kapłon), Lachowski, Sobik - Hanzel. Trener Stanisław Wróbel.
Sędziował Mariusz Jasina (Wrocław). Żółte kartki: Ganowicz, Niziołek - Sotor. Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska