PKS w wakacje. Mieszkańcy Prądów i Siedlisk mają problem

Redakcja
- Z rozkładu jazdy zniknęła połowa połączeń - mówi Kazimierz Matusiewicz.
- Z rozkładu jazdy zniknęła połowa połączeń - mówi Kazimierz Matusiewicz. Paweł Stauffer
Mieszkańcy miejscowości Prądy i Siedliska mają problem z dotarciem do Niemodlina i Opola. - Zostaliśmy odcięci od świata - mówią.

Od kiedy w szkołach zaczęły się letnie wakacje, autobusy opolskiego PKS-u z Opola do Niemodlina przez Prądy mają tylko trzy kursy w ciągu dnia. W drugą stronę są tylko dwa. W roku szkolnym było ich dwa razy więcej.

- Przecież nie wszyscy mają dwa miesiące wakacji i mogą sobie pozwolić, żeby w tym czasie siedzieć w domu. Nie każdy też ma samochód - mówi Kazimierz Matusiewicz, mieszkaniec Prądów. - Chcąc załatwić sprawę w Opolu, po porannym autobusie na powrotny trzeba czekać do godziny 18.00.

Sam pracuję społecznie i w stolicy województwa jestem średnio cztery razy w tygodniu. Problem mają także osoby starsze, które chcą się dostać do lekarza. Młodsi przesiadają się na rower, bo nie mają wyjścia. W wielu miastach obok PKS-ów są prywatni przewoźnicy, a u nas nie ma takiej możliwości.

Opolski PKS zawiesił połączenia, bo w czasie wakacji są nieopłacalne. - Nie ma uczniów, a tym samym zapotrzebowanie na nasze usługi zmniejszyło się o 80 procent - mówi Mirosław Heins, kierownik działu przewozów w opolskim PKS-ie. - Rozumiemy problemy mieszkańców tych miejscowości, ale od naszej spółki wymagane są wyniki, a nie straty.
m roku mieliśmy podobną sytuację i udało nam się ją rozwiązać z korzyścią dla mieszkańców.
Przewoźnik rozkłada więc ręce. - Nie stać nas na to - mówi kierownik. - Dwa lata temu informowaliśmy burmistrzów i wójtów, że będziemy likwidować połączenia, które są nieopłacalne.

Zdaniem Mirosława Heinsa pomóc mieszkańcom mogą władze gminy. - Uruchomimy dodatkowe kursy, jeżeli gmina do nich dopłaci - mówi kierownik w PKS.

Jest jednak problem, bo obecnie trwają negocjacje w sprawie sprzedaży opolskiego PKS-u.
- Jeżeli pojawią się nowe lub choćby tymczasowe władze spółki, na pewno będziemy z nimi rozmawiać - zapewnia Marek Leja, wójt gminy Dąbrowa. - Sprawdzimy, o jakich godzinach są najbardziej potrzebne dodatkowe kursy i wszystko będzie zależało od kwoty, jakiej zażąda przewoźnik. W zeszły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska