Plac Daszyńskiego w Opolu jest dewastowany

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Od otwarcia placu po remoncie minęło kilka tygodni, a już zniszczono na nim dwie lampy. - W takim tempie to za rok nic z niego nie zostanie - mówią opolanie.

Ofiarą wandali padły niskie lampy stojące na rabatkach. Ktoś zniszczył plastikowe klosze i oprawy, na których montowane są żarówki.

- To robota jakichś młodych wandali. Nikt starszy i zdrowo myślący nie mógł czegoś takiego zrobić - denerwuje się pani Elżbieta z Opola.

- Młodzi to niczego nie mogą uszanować - wzdychał pan Ryszard. - Jak w tym tempie będą niszczyć plac, to za kilka miesięcy niewiele z niego zostanie.

Przebudowa placu Daszyńskiego - warta ponad 2 mln zł - zakończyła się ledwie kilka tygodni temu.

Z zaniedbanego skweru plac zmienił się w wizytówkę miasta. Wrócił nie tylko do przedwojennego wyglądu, ale też postawiono na nim nowe ławki, kosze i dużą ilość lamp i reflektorów.
- Te zniszczone lampy stoją niefortunnie. Są niskie, a to sprzyja dewastacjom - ocenia Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska. - Dlatego spodziewaliśmy się ich. To nie tylko problem tego miejsca, ale całego miasta. Wandale niszczą nam nawet kosze na śmieci, które miały być... wandaloodporne.

Jak miasto chce walczyć z wandalami na placu Daszyńskiego? Czytaj w środę w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Zachęcamy również do dyskusji na forum.nto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska