Plac Daszyńskiego w Opolu wciąż nie wygląda jak wizytówka miasta

Artur  Janowski
Artur Janowski
Na placu nadal nie widać kwiatów, a lamp, które jeszcze na początku roku uszkodzili wandale, wciąż nie naprawiono.

Plac, którego przebudowa zakończyła się pod koniec ubiegłego roku, ratusz traktuje jako jedną z wizytówek miasta. Do jego wyglądu opolanie mają jednak sporo krytycznych uwag.

- O wizytówkę to trzeba dbać, a teraz to on wygląda tak jakby urzędnicy zadowolili się remontem i potem spoczęli na laurach - krzywi się Maria Lijewska. - Na rabatkach nie ma kwiatów, a zamiast nich rosną chwasty. Trawa, która powinna upiększać plan, nie jest skoszona.

Na dodatek trzy niskie lampy, które wandale uszkodzili jeszcze na początku roku, wciąż nie są naprawione.

- Fontanna też nie działa, a przecież remont trwa od ubiegłego roku - przypomina pan Henryk.

Violetta Ciesielczuk, zastępca naczelnika wydziału ochrony środowiska urzędu miasta powiedziała nam w piątek, że trawa już jest skoszona.
- I teraz na tym placu będzie koszona częściej niż raz w miesiącu - zapowiada Ciesielczuk. - Kwiaty niebawem się pojawią. Nie było ich do tej pory ponieważ sadzimy je zwyczajowo w drugiej połowie maja. Wcześniej noce są jeszcze zimne i rośliny mogłyby zmarnieć.

Z kolei do końca maja ma się zakończyć remont fontanny Ceres. Wydział inżynierii miejskiej - któremu podlega oświetlenie - zapewnia także, że wkrótce i lampy będą naprawione.

- Firma, reperująca dla nas oświetlenie, ma problem ze kupnem kloszy, bo nie są typowe. W przyszłym tygodniu spróbujemy się jednak zwrócić bezpośrednio do ich producenta - zapowiada Stanisław Głębocki, naczelnik wydziału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska