Płać szpitalowi, nie lekarzowi

Redakcja
Polacy wydają rocznie około 30 mld zł na prywatne leczenie. Dodatkowe ubezpieczenia mają skrócić kolejki do zabiegów i spowodować, że część tej kwoty zasili budżet szpitali.

Pani Jadwiga czekała na operację ginekologiczną. Wiedziała, że kolejki są długie i żeby je obejść trzeba leczyć się prywatnie u ordynatora: - Wizyty kosztowały mnie w sumie 500 złotych. Wolałabym, żeby te pieniądze , jeśli już, nie poszły do kieszeni doktora tylko na konto szpitala.

Rozwiązanie, by część pieniędzy , które zostawiamy w prywatnych gabinetach trafiły na konto publicznych szpitali proponuje Ministerstwo Zdrowia, Służyć mają temu dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Pacjenci mieliby do wyboru dwa rodzaje polis. Suplementarne, zapewniające skrócenie czasu oczekiwania na zabieg, który jest gwarantowany przez NFZ, dotyczyłoby to m. in. wszczepiania endoprotez, operacji zaćmy, gdzie kolejki są dwu-, a nawet trzyletnie.

Drugie ubezpieczenie, komplementarne, umożliwiałoby skorzystanie z usług, których w ramach ubezpieczenia NFZ nie uwzględnia. Na liście tej znalazłby się np. operacje plastyczne, lepsze zabiegi z zakresu rehabilitacji, wyjazdy do sanatoriów. Od podatku można by sobie odpisać tylko koszt opłaty ubezpieczenia suplementarnego.

Na razie nikt nie wie ile miesięcznie kosztowałyby nowe polisy.

Lekarze są za: - Od dawna się domagamy się, żeby Narodowy Fundusz Zdrowia nie był monopolistą i pacjenci mieli prawo ubezpieczyć się dodatkowo - podkreśla Jerzy Jakubiszyn, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu. - Dyskusja na ten temat trwa już zbyt długo. Najpierw jednak trzeba uporządkować tzw. koszyk świadczeń, który na razie jest jedynie spisem procedur medycznych. Nadal nie wiadomo za co pacjent powinien płacić, a co mu się należy za składkę zdrowotną.

Obawiam się, że znowu stracą najbiedniejsi, których nie będzie stać na
wykupienie dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego - mówi Jerzy Czerwiński, radny PiS sejmiku. - Zostaną dla nich najgorsze szpitale, najdłuższe kolejki i staną się ludźmi drugiej kategorii.

- Niekoniecznie - tłumaczy pani Jadwiga, bo bogaci i tak mijają kolejki zostawiając pieniądze w gabinetach ordynatorów. Bogaci będą przyjmowani dalej poza kolejką, ale przynajmniej ich pieniądze trafią do wspólnego szpitalnego koszyka.

Według NIK dziś szpitale masowo fałszują publiczne listy oczekujących na zabieg zmieniając klasyfikacje przypadków z planowych na pilne. Nowe ubezpieczenia stworzyłyby jasne zasady: płacisz-wymagasz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska