PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zgodnie z planem ograła GKS Katowice

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tym sezonie nie zaznała jeszcze porażki...
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tym sezonie nie zaznała jeszcze porażki... Wiktor Gumiński
Tylko w jednym secie siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mieli problemy w starciu z GKS-em Katowice. Ostatecznie wygrali jednak 3:0 i był to ich 16 triumf w 16 meczu tego sezonu na krajowym podwórku.

Po kolei jednak. Początek był dość wyrównany. Co prawda kędzierzynianie nadawali ton grze, ale też przez pewien czas nie umieli „odjechać” rywalom. Dopiero gdy po asie serwisowym Aleksandra Śliwki i błędzie Jakuba Szymańskiego zrobił się 12:8 grało się im znacznie łatwiej. Tym bardziej, że gdy na zagrywce pojawił się Jakub Kochanowski to niebawem mieli oni dwa razy więcej punktów na koncie (18:9). Dzięki temu mogli też już kontrolować wydarzenia na parkiecie, a seta zakończył świetny atak Kamila Semeniuka.

To podziałało na katowiczan niczym „zimny prysznic”, bo przy serwisie Miłosza Zniszczoła szybko odskoczyli na 5:0. I taką też przewagę utrzymywali mimo mocnych ataków Łukasza Kaczmarka i Śliwki. Tym bardziej, że sami nie odpuszczali, a po kontrze Nowakowskiego było już 12:7 dla nich. Nokola Grbić nie czekał i dał szanse rezerwowym, a oni pokazali, że także warto na nich stawiać. Dobra postawa Piotra Łukasika i Bartłomieja Klutha pozwoliły ich ekipie niemalże dogonić rywali, ale ci nie poddawali się i w końcówce wciąż prowadzili. Od stanu 23:21 coś się jednak zacięło w ich poczynaniach i do końca tej partii na swoją korzyść przechylili już tylko jedną akcję, a było ich jeszcze sześć. Do tego w bloku miejscowych kapitalnie spisywał się Kochanowski i ZAKSA wygrała na przewagi 26:24.

W trzecim secie kędzierzynianie nie zamierzali już nic pozostawiać przypadkowi i szybko objęli dość wysokie prowadzenie. Szczególnie w tym momencie wykazał się Kaczmarek, który dobrze spisał się w kontrze, a zaraz potem posłał asa. 7:3 i podopieczni Grbicia mogli już znowu grać swoje, a że robili to nad wyraz dobrze to niebawem mieli już siedem „oczek” przewagi (13:6). Gdy atakujący naszej ekipy wyprowadził drużynę w której gra na 18:10 stało się jasne, że żadna krzywda w tym meczu już jej się nie stanie. Nic dziwnego też, że niebawem wybrano go także MVP spotkania.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 3:0 (25:16, 26:24, 25:16)
ZAKSA:
Toniutti, Śliwka, Kochanowski, Kaczmarek, Semeniuk, Rejno, Zatorski (libero) oraz Łukasik, Staszewski, Kluth i Prokopczuk
GKS: Firlej, Szymański, Nowakowski, Jarosz, Kwasowski, Zniszczoł, Watten (libero) oraz Ogórek (libero), Musiał, Stolc, Nowosielski, Buchowski i Drzazga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska