Po pas w śniegu

Fot. Mirosław Dragon
Julkę Orlik do szkoły będzie dowoził swoim samochodem woźny Daniel Gagat.
Julkę Orlik do szkoły będzie dowoził swoim samochodem woźny Daniel Gagat. Fot. Mirosław Dragon
Jeszcze w piątek władze gminy Lasowice Wielkie uważały, że 7-letnia Julka Orlik powinna pieszo pokonywać 5 km do szkoły.

Uczennica I klasy Julka mieszka wraz z rodzicami w leżącym pośród lasów przysiółku Ryczek, pięć kilometrów od Chudoby. W Ryczku stoją tylko dwa budynki - jednym jest schronisko dla myśliwych, drugim dom rodziny Orlików.

Orlikowie przyzwyczaili się już do tego, że codziennie muszą leśnymi wertepami dojeżdżać na rowerze do Chudoby do szkoły, po chleb. Sytuację skomplikowały obfite opady śniegu. Leśny dukt stał się nieprzejezdny dla roweru.
- Teraz muszę iść na nogach i prowadzić rower, a z tyłu na krzesełku siedzi Julia - mówi Monika Orlik, matka dziewczynki.
Taka droga zajmuje im co najmniej 1,5 godziny. Wyruszają z domu o 7 rano, do szkoły przychodzą na drugą lekcję. O sprawie opowiedzieli nam rodzice uczniów I klasy.
- Orlikowa jest honorowa i nie skarży się - mówią.
- A co to by dało - powątpiewa Monika Orlik - Kiedyś moi bracia dostawali od gminy nowe rowery, ale dojeżdżało wtedy więcej dzieci, a teraz jest tylko Julka.
- Julia, niestety jest poszkodowana, bo codziennie traci jedną lekcję - mówi Anna Jacheć, wychowawczyni dziewczynki. - Ciężko jest to jej nadrobić, zwłaszcza że po południu nie ma kontaktu z rówieśnikami.

W ostatnich dniach śniegu nawiało tak dużo, że nawet pieszo trudno było przejść przez las. Julce pomógł szkolny woźny Daniel Gagat. - Zrobiłem to z dobrego serca - mówi. - Ale tylko ją przywożę i to bardzo wcześnie, bo nie mogę przecież jeździć w godzinach pracy.
Na zasypanej leśnej drodze do Ryczku od kilku dni widać ślady samochodu szkolnego woźnego.

Szkoła w Chudobie nie była obojętna na los dziewczynki. Wiesława Kaliciak i dyrektor Lech Hrywna interweniowali u władz gminy i w gminnej opiece społecznej. Wychowawczyni Anna Jacheć pomogła matce Julki zredagować pismo do gminy o zorganizowanie dziecku dojazdu do szkoły.
Władze Lasowic Wielkich nie kwapiły się jednak z załatwieniem środka transportu dla pierwszoklasistki z Ryczka. Dopiero kiedy w ubiegły piątek sprawą zainteresowała się "NTO", wójt Eugeniusz Grzesik jeszcze tego samego dnia podpisał z woźnym Gagatem umowę na dowożenie Julki Orlik do szkoły.
Jeśli odległość ucznia z domu do szkoły wynosi ponad 3 kilometry, zgodnie z przepisami - jak twierdzą nauczyciele z Chudoby -gmina jest zobowiązana zorganizować dziecku dojazd do szkoły. Dlaczego tego nie zrobiła? Chcieliśmy o to zapytać wójta Lasowic, niestety, nie udało nam się z nim skontaktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska