Po wyborach. Głosy przeciwko sobie

Mirosław Olszewski
Karolina Musiolik studiuje anglistyke na UO, mieszka w akademiku "Spójnik". Glosowala w Rybniku skąd pochodzi. Wierzy, ze po wyborach mlodzi Polacy zaczną wracac do kraju.

Jak głosowała Opolszczyzna?

Komentatorzy polityczni podkreślają, że w tych wyborach wielu Polaków nie głosowało "za", lecz "przeciw". Sporo w tym racji, bowiem nigdzie w Europie żadna partia liberalna nie cieszy się takim wzięciem, jakie PO ma u nas. Liberałowie dopiero za oceanem mają swój spory, w miarę stały elektorat, ale w USA liberał oznacza lewicowca, więc nie ma z czego się cieszyć. Tak czy inaczej, idąc tropem wskazanym przez komentatorów, można dojść do wniosku, że wobec względnej łagodności PO podczas kampanii największym zagrożeniem dla PiS i przyczyną klęski tego ugrupowania był... sam PiS. A ściślej, jego lider, Jarosław Kaczyński. Typowy politopata, ale o magicznych zdolnościach przywódczych. Potrafił z PiS uczynić coś na kształt sekty parareligijnej, bo jakże inaczej wyjaśnić stałość jej wyznawców przy ogromie nonsensów, bzdur i grubiaństw, którymi Kaczyński tryskał niby z rogu obfitości?

Ale wracając do głosowania "na nie". Komentatorzy na ogół cieszą się z tego, komplementując zmyślny elektorat, który trafnie miał rozpoznać PiS-owską hucpę i przy urnach wezwał PO na pomoc ginącej w odmętach "kaczyzmu" Ojczyźnie. Mnie jednak jakoś z trudem przychodzi komplementowanie kogokolwiek, zwłaszcza zaś tej ponoć zdroworozsądkowej większości, która ujawniła się 21 października. Bo jeśli nawet przyjąć, że wszyscy oni oddali głosy "przeciw", to rad bym zapytać: a przeciw czemuż to? Wszak "kaczyzm" nie został w Polsce zainstalowany na bagnetach obcych armii, nie pojawił wskutek dzieworództwa, nie spadł z Marsa ani nawet Łukaszenka go nie podrzucił. Ów "kaczyzm" nawiedził Polskę przed dwoma laty, wskutek jasno wyrażonej woli większości z nas, a żeby było gorzej: PiS nie łgał w kampanii wyborczej. Jego liderzy wyraźnie zapowiadali kurs, który zamierzają przyjąć. Miało więc być brane za mordę, miało być przepatrzane, lustrowane i wietrzone, miało być szarpane cuglami, miało być stawiane się obcym - zsowietyzowanej, mazgajskiej Europce. I to się przecież bardzo podobało. To miało wzięcie. Pamiętacie, jaki świat wtedy rysowany miał być piękny: "mordy ty nasze" miały siedzieć w więzieniach, przestępcy się bać, kobiety rodzić jak pola uprawne, kraj kraśnieć, gospodarka hulać, a obcy salutować i dygotać z respektu. A wszystko to naraz i już!
Więc "przeciw czemu" głosowaliśmy tydzień temu? Przeciwko kuglarzom, a tacy zawsze się znajdą, by obiecać, że to wszystko realne, czy przeciw samym sobie? Przeciw własnym majakom, życzeniowemu myśleniu, chciejstwu?
Czy aby nie jest tak, że przed tygodniem próbowaliśmy ze wstydem wymazać kartką wyborczą własną myślową kompromitację sprzed dwóch lat? A jeśli tak, to jakaż w tym zasługa? Wszak nawet dziecku tłumaczy się, że posprzątać po sobie to nie fantazja, lecz konieczność.

Obawiam się, że znów rozhuśtane nastroje i oczekiwania każą wielu oczekiwać po PO cudów: krociowych pensji dla budżetówki, powrotu gastarbeiterów, buzi od Rosji itd. Bo jak nie, to stawiamy urny i zaczynamy zabawę od nowa.
Stara maksyma poucza, że skuteczną politykę można robić, licząc jedynie na ludzkie wady, nie na zalety. Doradzałbym zatem ekipie Tuska zaspokajanie co jakiś czas potrzeby cudu, co uchroni nas od paroksyzmów wyborczych co dwa lata. Wystarczy, by Donald ukazał się na szybie chałupy na Podlasiu albo armia wygniotła kręgi na połoninie bieszczadzkiej i dobrze będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska