Tylko od września na Opolszczyźnie wybuchło już siedem pożarów sadzy w kominie. W ostatnim, w sobotę przed północą, w jednym z domów we wsi Złotogłowice pod Nysą spaliło się kilka metrów kwadratowych poszycia dachowego. Trzy zastępy zawodowe z Nysy i dwie OSP gasiły dach i płonącą sadzę w niewyczyszczonym kominie. Rocznie takich pożarów mamy w województwie od 250 do 300. Powodują straty liczone w milionach złotych.
Jak tłumaczy mł. brygadier Paweł Gotkowski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Nysie, w przewodzie kominowym zbiera się sadza, która może się zapalić od płomieni z paleniska pieca czy kominka. Z zewnątrz widać wtedy snopy iskier, albo nawet płomienie ognia. W środku budynku słychać trzaski, albo czuć dym.
Nowoczesne kominy z ceramicznym wkładem wytrzymują bezpiecznie temperaturę do 800 stopni Celsjusza, ale w czasie pożaru dochodzi ona do 1000 stopni C. Gdy komin pęknie, ogień wydostaje się na więźbę dachową lub stropy. Spalić się może część budynku, a sami strażacy w czasie dogaszania często muszą rozebrać część konstrukcji.
Pożaru sadzy można uniknąć czyszcząc regularnie przewód kominowy. Zgodnie z przepisami właściciele budynków muszą to robić co najmniej 2 razy w roku (w przypadku pieców gazowych i na olej opałowy) albo nawet 4 razy w roku (paliwo stałe, np. węgiel czy drewno).
- Kompletny koszt obsługi kominowej to 100 zł. rocznie, choć przy specjalnych zamówieniach rośnie - mówi Waldemar Drożdżol, starszy cechy kominiarzy w Opolu. - Najłatwiej zrobić przegląd, gdy kominiarze chodzą od budynku do budynku. Sam jednak wtedy często słyszę od ludzi, że „sami sobie poradzą”.
Opolskie info 28.09.2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?