Pod wodą jest cisza

fot. www.nurkowanie.tk
Strzeleccy nurkowie w wodach Morza Czerwonego w Egipcie. Od lewej: Dariusz Parkitny, Adrian Kastura i Piotr Parkitny.
Strzeleccy nurkowie w wodach Morza Czerwonego w Egipcie. Od lewej: Dariusz Parkitny, Adrian Kastura i Piotr Parkitny. fot. www.nurkowanie.tk
Anna, Dariusz, Piotr, Adrian. Spotykają się w nie byle jakim miejscu, bo nawet 40 metrów pod wodą. Można tam odpocząć od zgiełku.

Dariusz Parkitny jest strzeleckim dentystą. Od dawna myślał o nurkowaniu. Zawsze, będąc na wczasach w ciepłych krajach, podziwiał razem z żoną tych, którzy schodzą pod wodę.

- W końcu zdecydowaliśmy się na kurs w Polsce - opowiada.
Cztery lata temu pan Darek i jego żona Anna (pracuje w strzeleckim urzędzie miejskim) zdobyli licencję w klubie w Bytomiu. Dziś razem z Piotrem Parkitnym, bratem pana Darka, oraz Adrianem Kasturą (pracują w Ośrodku Pomocy Społecznej w Strzelcach Op.), tworzą nieformalny strzelecki klub nurków.
Nie nurkują w gliniankach, bo to żadna atrakcja. Poza tym przejrzystość wody w takich zbiornikach jest zła. A w nurkowaniu chodzi między innymi o to, by zobaczyć to, czego wiele innych osób nie może dostrzec z brzegu.

- W wodzie można zobaczyć na przykład podwodny las czy wraki samochodów - mówi Anna Parkitna. - Widzieliśmy też autobus, koparki, wagoniki, szyny. A na opolskiej Silesii są na przykład domki.

Dla tych, którzy nigdy nie zanurzą się głęboko pod wodą, nagrywają filmy i robią podwodne zdjęcia, które można obejrzeć w internecie. Pod koniec roku chcą pokazać zdjęcia ze swoich wypraw na wystawie w Strzelcach Opolskich i zachęcić innych do tego sportu.

W Polsce nurkują głównie na Śląsku, w starych wyrobiskach i w kamieniołomach. Chwalą kamieniołom na Zakrzówku w Krakowie. Ten, w którym w czasie wojny pracował Karol Wojtyła. Nurkowie z całej Polski ufundowali i zamontowali nawet pod wodą tablicę upamiętniającą jego osobę.

Najbardziej strzelczanie lubią zanurzać się w zbiorniku w Svobodnych Hermanicach w Czechach niedaleko Krnova.
- Bardzo strome ściany, głębokość około 36 metrów, dobra widoczność - opowiada Piotr Parkitny.
- A na dnie wiele rzeczy. Od samochodu przez keson, wannę z pompą ogrodową aż po murowaną studnię - dodaje Dariusz Parkitny.

Właśnie na tej pompie strzelecka grupa zostawiła po sobie ślad - tabliczkę z adresem strony internetowej. Dzięki niej jest teraz w kontakcie z czeskimi koleżankami i kolegami nurkami.
Strzelczanie częściej wyjeżdżają poza Opolszczyznę. Dwa lata temu udało im się jednak zdobyć zezwolenie na zanurzenie w jednym ze zbiorników strzeleckiego kamieniołomu.

- To był jednorazowy wypad - opowiadają. - Zbiornik jest dość niebezpieczny. Woda jest mętna. Nie wiadomo, co może nas spotkać na dnie.
Każdy nurek powinien też zanurzyć się w ciepłych wodach. Najlepiej spróbować w Egipcie, gdzie już za 50 dolarów można zejść pod wodę.

- Można tam spotkać małego rekina rafowego, żółwie, rekina krokodylego czy płaszczki - opowiada Dariusz Parkitny. - A nawet małego nemo, czyli błazenka dwupręgiego, który nie jest taki jak w bajce, bo gdy chce się go dotknąć, to potrafi nieźle ugryźć ząbkami.

Dlaczego nurkują? Bo pod wodą jest cicho. Można odpocząć od zgiełku codziennego dnia. Pewnie z tego powodu - jak mówią - nurkowanie rekreacyjne z roku na rok staje się coraz bardziej popularne.
Poza tym ten sport uczy zaufania, bo pod wodą zawsze można liczyć na pomoc partnera.

Popularność nurkowania przekłada się na ceny. Kompletny sprzęt to wydatek nawet kilku tysięcy złotych. W wypożyczalni za podstawowe rzeczy potrzebne do zanurzenia zapłacimy do 150 zł na dobę. Licencja nurka robiona w Polsce to koszt od 600 do 1400 zł. Za granicą to 250 dolarów.
- Jedni lubią jeździć na nartach, inni nurkują - mówią strzelczanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska