Podnoszenie ciężarów. Dominacja Budowlanych Opole w mistrzostwach Polski

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
W zawodach, odbywających się w podwrocławskich Kobierzycach, przedstawiciele dwóch opolskich klubów zdobyli łącznie osiem medali.

Budowlani od dawna są pierwszą siłą na krajowym podwórku, dlatego ich dominacja w mistrzostwach Polski nie jest niespodzianką. Niemniej siedem medali w dwuboju oraz trzy pierwsze miejsca w klasyfikacji Sinclaira zasługują na uwagę.

Na najwyższym stopniu podium stanęli: Arkadiusz Michalski (w kategorii +105 kg), Krzysztof Zwarycz (85 kg), Paweł Kulik (94 kg) oraz Katarzyna Kraska wśród pań (63 kg). Srebro wywalczył Mateusz Skulimowski (85 kg), a brąz Kacper Urban (62 kg) i Bartłomiej Barth (105 kg). Złoto wywalczył także Tomasz Komorowski z UKS-u MOS-u Opole, jednak w swojej grupie wagowej (56 kg) miał tylko jednego konkurenta. Bez medalu pozostało jedynie dwóch zawodników Budowlanych: Dariusz Różański i Mateusz Szatkowski.

Większość sztangistów przyjechała do Kobierzyc w nie najwyższej formie. Ci czołowi przygotowują się do listopadowych mistrzostw świata, które odbędą się w Turkmenistanie, i osiągnęli przeciętne wyniki. Tyczy się to również Michalskiego (385 kg w dwuboju) i Zwarycza (340 kg), którzy nie zbliżyli się do swoich rekordów życiowych. Inaczej niż Kulik. 22-latek w rwaniu nie zachwycił i zaliczył tylko jedną próbę, ale w podrzucie pokazał siłę, dźwigając 200 kg, co jest jego nową „życiówką”. Z takim rezultatem wygrałby nawet rywalizację w wyższej kategorii.

- Dawno nie zanotowałem tak dobrego startu - tłumaczył Kulik. - Jeszcze tylko trzeba popracować nad rwaniem. To moja pięta achillesowa, ale pracuję nad tym, by to zmienić. Już za cztery tygodnie czekają mnie młodzieżowe mistrzostwa Europy. Mam nadzieję, że tam powalczę o dobre miejsce. Tego, w jaki ciężar mierzę, nie chciałbym ujawniać. Jest taka zasada, że jak się o czymś głośno mówi, to potem nie udaje się tego osiągnąć. Wolę po cichu i ciężką pracą dojść do wyznaczonego celu.

- Paweł to ciągle młody zawodnik - dodawał trener Budowlanych Ryszard Szewczyk. - Gdyby dorzucił jeszcze po kilka kilogramów w obu konkurencjach, można by było być naprawdę zadowolonym. Cudów od niego nie wymagajmy, ale jeżeli będą go omijać kontuzje, to jest szansa, że będzie dźwigał więcej.

Kulik, nawet po udanych podejściach, cierpliwie wysłuchiwał to, co mają do powiedzenia jego szkoleniowcy.

- Uwagi z ich strony to nieodłączny element - wyjaśniał. - Bardziej dotyczą one techniki podnoszenia, bo kiedy wychodzi się na pomost, koncentruje się tylko na sztandze. Dobrze, gdy ktoś z boku umie zaobserwować błędy.

Mimo okazałego dorobku medalowego, trener Szewczyk surowo oceniał postawę swoich podopiecznych.

- Szału nie ma - podkreślał Szewczyk. - Chłopcy są po dość ciężkich zgrupowaniach w górach, wtedy zawsze się trudniej dźwiga. Zresztą, znajdujemy się w takim położeniu, że najlepszej dyspozycji i wyników oczekujemy od siebie w największych turniejach międzynarodowych. Tego wymagają też od nas sponsorzy. Medale w krajowych zawodach specjalnie ich nie interesują. Co mnie zadowala, to fakt, że na mistrzostwa świata wyślemy trzech naszych przedstawicieli, czyli Michalskiego, Zwarycza i Kulika. Ale, nie czarujmy się, o medalach tam nie ma co marzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska