Podróżowanie z niemowlakiem nie musi być udręką. Zobacz jak robią to opolanie

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Para podróżników z Opola zwiedza świat w towarzystwie rocznego synka.
Para podróżników z Opola zwiedza świat w towarzystwie rocznego synka. Archiwum prywatne
Para podróżników z Opola zwiedza świat w towarzystwie rocznego synka. W swoją pierwszą podróż malec ruszył, gdy miał trzy miesiące. Od tego czasu zdążył już odwiedzić m.in. Hiszpanię, Maderę i trzy razy Maroko.

Izabela Żbikowska i Mieczysław Król z Opola nie wyobrażają sobie życia bez podróżowania. Czekając na Gucia doskonale wiedzieli, że siedzenie z niemowlakiem w czterech ścianach mieszkania to nie ich bajka. - Ciągnęło nas w świat, choć podróż z dzieckiem to była dla nas zupełnie nowa jakość. No co tu dużo mówić, trochę się baliśmy - przyznaje Izabela. - Z drugiej strony wczasy all inclusive, gdzie życie koncentruje się wokół hotelowego basenu, to nie dla nas. Żeby poznać dany kraj trzeba wyjść do miasta, wmieszać się w tłum, poczuć klimat ulic...

W pierwszą podróż ruszyli, gdy Gucio miał trzy miesiące. Nie chcieli rzucać się na głęboką wodę, dlatego wybrali wczasy zorganizowane przez biuro podróży. - To była podróż do Turcji i podobała nam się tylko przez pierwszy dzień. Później stwierdziliśmy, że takie wakacje to straszna nuda - wspomina Mieczysław Król.

Wyprawę ostatecznie udało się uratować, bo opolanie postanowili na własną rękę odkrywać uroki Alanyi. Maleńki Gucio okazał się idealnym kompanem. - Odetchnęliśmy z ulgą widząc, że jemu te wakacje też sprawiają radość. Był chyba spokojniejszy niż w domu - śmieje się Izabela Żbikowska.

Od tego czasu minęło 9 miesięcy, a Gucio był już w Hiszpanii, na Maderze, w Portugalii kontynentalnej i trzy razy w Maroku. Izabela i Mieczysław co do jednego są zgodni: do podróży z dzieckiem nie da się przygotować na sto procent.

- Nieprzewidziane zwroty akcji są wpisane w tę zabawę. Trzeba się z tym liczyć i być elastycznym, bo tylko wtedy podróż się uda - mówi opolanka. - Gdy jedzie się z dzieckiem do dziadków, to zabiera się jedzenie dla malucha, maść na bolesne ząbkowanie, krem na odparzenia, pieluchy. W przypadku podróży zagranicznych jest dokładnie tak samo, trzeba tylko pomnożyć to zaopatrzenie przez liczbę dni, które spędzimy na wyjeździe. Koniecznie trzeba też zadbać o ubezpieczenie, zorientować się, jak działa służba zdrowia i poczytać o specyfice kraju, do którego jedziemy, chociażby po to, żeby zabrać rzeczy odpowiednie dla danego klimatu.

Część znajomych, którym opowiadają o swoich wojażach patrzy na nich z niedowierzaniem. Są przekonani, że podróż z niemowlakiem musi być udręką, dlatego proponują, żeby następnym razem podrzucić malucha na przykład przyjaciołom. - Nie wyobrażam sobie, żeby zostawić Gucia i ruszyć w świat. Przez cały czas zastanawiałabym się, czy wszystko u niego dobrze - mówi Izabela.

Część wypraw połączona jest z ultramaratonami, w których stratuje Mieczysław. - Nie ma nic przyjemniejszego, niż wbiec na metę, trzymając Gucia na rękach - kwituje opolanin.

Zobacz też: Letnie upały, jak reagować w razie udaru słonecznego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska