- Woda podchodzi pod most, nie wiadomo jak się to skończy - mówi zdenerwowany starosta Adam Fujarczuk, który również był w Głuchołazach, a teraz jedzie do podnyskiego Morowa sprawdzić sytuację na Białej.
Powodzi na razie nie ma, ale na terenie głuchołaskiej gminy jest kilka lokalnych podtopień, przy niwelowaniu których pracują strażacy z PSP i OSP.
Podtopione są również Dziewiętlice w gminie Paczków, gdzie wylała lokalna rzeka Raczyna.
- Na domiar złego prognozy z Czech są złe - mówi starosta. - Tam ciągle pada i podnosi się stan wód w czeskich rzekach.
Fala na Białej Głuchołaskiej to też efekt trzech potężnych ulew, które przeszły po stronie czeskiej w piątek po południu.
Najbardziej narażone na kolejne podtopienia są miejscowości położone wzdłuż Białej Głuchołaskiej.
Sama Nysa - jak zapewnia Fujarczuk - nie jest zagrożona.
- Z nyskiego zbiornika spuszczamy 130 metrów sześciennych wody na sekundę. Wpływa do niego 105 - informuje starosta. - Stan wód monitorowany jest na bieżąco, a jeziora nie są wypełnione nawet w połowie. Zatem miejsce na wodę się znajdzie.
W Głuchołazach tymczasem układane są worki z piaskiem, a mieszkańcy czekają na ewentualny znak do ewakuacji.
Zalanych jest również kilka pomniejszych dróg, między innymi w Gierałcicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?