Policja przyjechała na czas

Michał Wandrasz
Chwile grozy przeżył 62-letni mieszkaniec Ligoty Czamborowej, którego napadło kilkoro młodych ludzi.

Wczoraj w Komendzie Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich trwały przesłuchania dwóch młodych kobiet i trzech mężczyzn, którzy brali udział w rozboju. Jeden sprawca zdołał uciec przed policją.

Pan Józef, który padł ofiarą napadu, od kilku lat jest wdowcem i w dużym, starym domu mieszka samotnie. Co parę tygodni przyjeżdża do niego syn, który pracuje w Niemczech i wtedy remont domu posuwa się do przodu.
- We wtorek rano przyjechał do mnie taksówką z Opola kolega, który pomaga mi przy remoncie - opowiada Józef T. - Nie wiem po co, ale przywiózł ze sobą dwie dziewuchy - jedną młodą i drugą starszą. Nie chciałem ich wpuścić, ale byli nachalni. W końcu się rozgościli i zostali na parę godzin.
Według relacji pana Józefa, po południu młodsza z kobiet opuściła towarzystwo.

- Musiała pojechać po tych zbirów, bo za parę godzin, późnym wieczorem wrócili chyba w pięć albo sześć osób - opowiada mężczyzna. - Weszli do kuchni, wyrwali telefon ze ściany i zaczęli plądrować dom. Jeden stanął przy drzwiach, pokazał mi siekierę i powiedział, żebym uważał, bo on jest od dziesięciu lat dzieckiem ulicy. Gadał, że jak nie będę nikogo alarmował, to mi się nic nie stanie. Nie wiem, ile to trwało, ale narobili strasznego bałaganu i pozabierali wszystkie cenniejsze rzeczy, oprócz pieniędzy, bo ich nie znaleźli. Naszykowali sobie do zabrania dwa radia, ubrania syna, kawę, jakieś papiery i jeszcze pytali o narkotyki. A na co mnie narkotyki? Nawet nie wiem, jak to wygląda.

Gdy bandyci terroryzowali pana Józefa, jego sąsiad zauważył, że w domu dzieje się coś podejrzanego i powiadomił policję. Radiowozy zajechały do Ligoty po paru minutach.
- Jak przyjechała policja, to jeden z tych bandziorów kazał mi powiedzieć, że jest moim znajomym - opowiada pan Józef. - Kiedy policjant wpadł do kuchni, to od razu krzyknąłem, że to bandyta, a nie znajomy. Dostał pałą i zaraz go skuli kajdankami. Drugi uciekł na górę, ale też go złapali. Nie chciał się położyć na podłogę, ale policjant go przekonał. Trzeci skurczybyk musiał uciec po belce na strychu i wyskoczyć przez okno na dwór.
Policjantom udało się zatrzymać dwóch kilkunastoletnich chłopaków, jednego 21-latka, 15-letnią dziewczynę i 28-letnią kobietę. Wszyscy pochodzą spoza powiatu strzeleckiego, a niektóre osoby nawet spoza województwa opolskiego.
Wczoraj materiały sprawy trafiły do Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich. Dzisiaj prawdopodobnie zapadnie decyzja o dalszych losach zatrzymanych. Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi kara więzienia nie krótsza niż trzy lata.
- Gdyby nie sąsiad i policjanci, którzy tak szybko przyjechali, to nie wiem, czy jeszcze byśmy rozmawiali - pan Józef ociera łzę z oka. - Bardzo im chcę podziękować za ratunek...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska