Politycy obudzili się za późno

Redakcja
Prof. Piotr Kruszyński, karnista, Uniwersytet Warszawski.
Prof. Piotr Kruszyński, karnista, Uniwersytet Warszawski. Archiwum
- Mijały lata, a w sprawie Mariusza T. nikt nic nie robił - mówi prof. Piotr Kruszyński, karnista, Uniwersytet Warszawski.

Dziwi pana decyzja rzeszowskiego sądu, który wczoraj odroczył na wniosek pełnomocnika Mariusza T. rozprawę sądową do 3 marca?
- Innego wyjścia być nie mogło, bo sądy są niezawisłe, a pełnomocnik ma w sposób profesjonalny reprezentować swego klienta. Też bym wnosił o uzupełnienie materiału dowodowego. Zrobił to skutecznie, jest odroczenie.

- Ale zwyczajni ludzie się boją i mają do tego prawo. Na wolność wychodzi osoba, która jest odpowiedzialna za wykorzystywanie seksualne oraz brutalne zabójstwo czterech chłopców.
- Do obecnej sytuacji doszło za sprawą zaskakującej dla mnie nieudolności w tworzeniu prawa, w tym w tworzeniu ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Odrzucono pierwotny projekt mówiący, że skierowanie do ośrodka leczniczego można stosować wyłącznie wobec sprawców najcięższych zbrodni. Ustawę można stosować wobec wszystkich, którzy wylądowali w zakładzie karnym. Nawet wobec tych, którzy odbywają karę trzech miesięcy pozbawienia wolności, a - w opinii personelu i dyrekcji zakładu karnego - nie zostali resocjalizowani. Zdecydowano też, że przy podejmowaniu decyzji o kierowaniu do ośrodka leczniczego stosowana będzie procedura cywilna postępowania nieprocesowego, a nie procedura karna, która pozwala - w ramach środków zabezpieczających - na stosunkowo szybkie zakończenie sprawy. Ministerstwo "uciekło" od procedury karnej, uważając, że powodowałaby ona podwójne karanie za to samo przestępstwo. Dla mnie to absurd do sześcianu, bo środki zabezpieczające nie są tym samym co kara.

- Teraz kłopotem jest, że ustawa - jakakolwiek by była - weszła w życie za późno, aby ochronić społeczeństwo przed T.
- Zgadza się, publikacja ustawy trwała o wiele za długo.

- Tym bardziej że na przykład przepisy o OFE były kierowane do publikacji w 4 dni. A ta ustawa - ponad 20 dni. Skąd to zaniedbanie?
- To pytanie do rządu, nie do mnie. Ja też tego nie rozumiem.

- Dlaczego przez 25 lat żaden z rządów ani parlamentów nie wprowadził przemyślanego rozwiązania prawnego tej kwestii?
- Cóż, to przejaw beztroski kolejnych władz. Czas mijał, nikt nic nie robił. A kiedy się wreszcie obudzono w Ministerstwie Sprawiedliwości, to "z ręką w nocniku". Było za późno.

- W momencie wprowadzania amnestii w 1989 roku też nie odezwał się trzeźwiący głos prawników: Nie ma kary dla największych zbrodniarzy!
- Wtedy byłem już doktorem habilitowanym, ale nie miałem dostępu do gremiów decydujących. Mogę się jedynie domyślać, że wszyscy ulegli ideom odradzającej się wolności i humanitaryzmu. Parę lat później wprowadzono dożywocie, ale przepisy nie działają wstecz.

- Obserwujemy wysiłki, by Mariusza T. zatrzymać w celi, łącznie z rewizjami celi i "znajdowaniem" obciążających materiałów. Ale jeśli on mimo wszystko wyjdzie, to...?
- Teoretycznie służby penitencjarne powinny zadbać, aby miał gdzie się udać, gdzie mieszkać. Tak zapewne jest. Przede wszystkim Mariusz T. będzie stale obserwowany przez policję. Trzeba chronić społeczeństwo przed nim, a jego przed społeczeństwem.

- Jeśli będzie kilka dni z rzędu przychodził pod jakąś szkołę i obserwował dzieci, to czy można go zatrzymać?
- Nie widzę podstaw.

- Jak długo potrwa procedura związana ze skierowaniem Mariusza T. do ośrodka leczniczego?
- Prawdopodobnie będą jeszcze jakieś wnioski dowodowe. Potem decyzja będzie nieprawomocna... Na ostateczną prawomocną decyzję poczekamy wedle mnie parę miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska