Oczywiście w tej sytuacji klub PiS, na czele z Jarosławem Kaczyński może mówić o zdradzie. Mogą nie chcieć Pawłowskiej w swoich szeregach, zresztą jedna szabla w tej chwili niczego nie zmienia. Była minister, lider struktur lubelskich, może mówić o skandalu, jednak prawda jest taka, że Prawo i Sprawiedliwości samo wpakowało się w ten problem. Dlaczego? Ano dlatego, że na polskiej scenie politycznej jest wiele ciekawych środowisk konserwatywnych z którymi można współpracować.
W Sejmie poprzedniej kadencji, zamiast dogadywać się z Pawłowską i przygarniać każdego jak leci, można było choćby podjąć próbę rozmów z konserwatywnymi posłami. Stało się inaczej. Ok, tak wygląda polityka. Zatem dogadali się z Pawłowską, następnie dali jej czwarte miejsce na liście PiS w Lublinie (to bardzo dobre miejsce w tym okręgu) licząc na lojalność kogoś, kto Lewicę zamienił na PiS. Przecież to czysta naiwność.
Dlatego właśnie uważam, że Prawo i Sprawiedliwość jest samo sobie winne. Jeżeli partia kierowana dziś przez Jarosława Kaczyńskiego chce jeszcze kiedykolwiek rządzić, musi być bardziej otwarta na współpracę z innymi partiami. Nie można każdego chcieć wciągnąć do siebie, brać go pod but, mieć pod kontrolą.
W polityce liczy się skuteczność ale też umiejętność współpracy w ramach koalicji, bez szantażów i groźby niewstawienia na listy. Pokazuje to obecny obóz rządzący, który pomimo wcześniejszych podziałów (spór na linii PO-Polska 2050) potrafił w imię zwycięstwa, dogadać się.
Zatem niech przypadek poseł Pawłowskiej będzie dla PiS dobrą lekcją.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?