Polscy uczniowie nie radzą sobie ze stresem

Redakcja
Powody złej kondycji psychicznej uczniów mogą być różne. Jednych przygnębia zła sytuacja rodzinna, na przykład rozwód rodziców, innych wykańcza edukacyjny wyścig szczurów.
Powody złej kondycji psychicznej uczniów mogą być różne. Jednych przygnębia zła sytuacja rodzinna, na przykład rozwód rodziców, innych wykańcza edukacyjny wyścig szczurów. Sławomir Mielnik
Nerwice, lęki, a nawet depresje - coraz więcej nastolatków cierpi na zaburzenia emocjonalne i szuka pomocy w poradniach psychologicznych.

Około miliona polskich uczniów - czyli co piąty - ma za sobą tzw. epizod depresyjny (lęki, obniżony nastrój, utrudniony kontakt z rówieśnikami). Taką skalę zjawiska, o czym pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita", dostrzega amerykański psycholog prof. Philip Zimbardo. Dane te potwierdza krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

- Zdiagnozowana depresja u ucznia wymaga fachowej opieki lekarskiej. Rozmawiamy o tym z ministrem zdrowia - tak odniosła się do tych informacji obecna wczoraj w Opolu minister edukacji Krystyna Szumilas. Danych dotyczących rozmiarów zjawiska jednak nie potwierdziła.

Problem zauważają opolscy nauczyciele i psychologowie. - Stan psychiczny młodzieży jest coraz gorszy. Uczniowie są coraz wrażliwsi, podatniejsi na stres. Rozmawialiśmy o tym na niedawnej naradzie dyrektorów - przyznaje Piotr Szafors, dyrektor VI LO w Opolu.

Powody mogą być różne.

- Rozwody rodziców, bezrobocie, narastająca bieda, to sprawy, z którymi nastolatki sobie nie radzą - mówi dyrektor Szafors.

Jedni nie umieją udźwignąć sytuacji rodzinnej, innych wykańcza edukacyjny wyścig szczurów.

To właśnie spotkało Anię, która dwa lata temu niemal na samych szóstkach skończyła jedno z podopolskich gimnazjów. Kiedy trafiła do renomowanego opolskiego ogólniaka, okazało się, że takich "geniuszy" są tam dziesiątki, a szóstka szóstce nierówna. Ania załamała się, gdy zaczęła dostawać coraz gorsze stopnie. Dawniej pewna siebie i ambitna dziewczynka pewnego razu oświadczyła, że do szkoły więcej nie pójdzie. W końcu trafiła do psychologa. - Pomoc specjalisty na szczęście szybko przyniosła efekty - mówi mama licealistki.

Coraz częściej lekarze specjaliści wystawiają zaświadczenia o konieczności indywidualnego nauczania. - Dużo jest tych od neurologów i psychiatrów - potwierdza Urszula Jatkiewicz z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Prudniku.

Kiedyś do poradni psychologiczno-pedagogicznej kierowała ucznia przede wszystkim szkoła. Teraz coraz częściej rodzice i uczniowie sami się do nas zgłaszają - podkreśla Hanna Kanik z poradni w Opolu. - Nie ma jednego powodu, który sprawia, że dziecko źle funkcjonuje.

Źródłem kłopotów jest brak poczucia bezpieczeństwa w różnych sferach życia. Od ekonomiczno-bytowych, przez rodzinne, po problemy szkolne. Często nakładają się one na siebie.

Opolskie poradnie wydają coraz więcej zezwoleń na indywidualny program lub tok nauki (dotyczą one wszelkich, nie tylko emocjonalnych przypadków niemożności chodzenia do szkoły). Dane z Systemu Informacji Oświatowej wskazują, że w ciągu trzech lat ich liczba w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych wzrosła ponaddwukrotnie. Trzy razy więcej jest ich w szkołach średnich niż w gimnazjach, bo problemy rosną wraz z uczniami.

- Dzisiejszy świat powoduje wiele wyzwań. Stres jest powszechny - uważa minister Krystyna Szumilas. - Pracując z dzieckiem, trzeba pamiętać, by tego stresu nie wzmacniać. Szkoła powinna stwarzać takie warunki, by dziecko czuło się bezpiecznie, zapewniać uczniom odpowiednią atmosferę.

Minister przekonuje, że liczne programy, m.in. "Bezpieczna szkoła", przygotowują nauczycieli, by właśnie pod takim kątem organizowali pracę.

- W każdej opolskiej szkole dyżury mają pedagodzy i psychologowie - mówi Irena Koszyk, naczelnik Wydziału Oświaty. - Kłopoty jednak bardzo często zaczynają się w domu. Powszechną patologią jest chroniczny brak czasu rodziców dla własnych dzieci.

Na siłę rodzicielskiego wsparcia chce zwrócić uwagę nowa kampania Fundacji Dzieci Niczyje "Słowa dają moc". - "Kocham Cię, wierzę w Ciebie, uda Ci się". To proste słowa, ale rodzice nieraz o nich zapominają lub trudno im je wypowiadać - mówi Anna Karczewska z FDN. - Chcemy im uświadomić, jak ważne są komunikaty, które przypominają dzieciom o tym, że są kochane, akceptowane, że mają wsparcie w najbliższych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska